DIECEZJA RADOMSKA
Wolność to nie dowolność
Autorzy spektaklu reprezentują taki pogląd, że wolność to znaczy dowolność, że artysta może w dowolny sposób wypowiadać swoje poglądy bez względu na to, czy rani widza, poniża naród, poniża świętość czy świętego - powiedział biskup radomski Henryk Tomasik o bluźnierczym spektaklu "Klątwa", wystawionym w Teatrze Powszechnym w Warszawie.
Przypomnijmy, że premiera spektaklu odbyła się w warszawskim teatrze w sobotę 18 lutego. Przedstawiono m.in. seks oralny aktorki z figurą św. Jana Pawła II. Nie obyło się też bez profanacji krzyża. Spektakl wywołał wiele kontrowersji i spotkał się z krytyką m.in. rzecznika Konferencji Episkopatu Polski i kard. Stanisława Dziwisza, który przez wiele lat współpracował ze św. Janem Pawłem II.
W dyskusję o warszawskiej "Klątwie" włączył się w audycji "Kwadrans dla Pasterza" w Radiu Plus Radom ks. bp Henryk Tomasik. Jego zdaniem potrzebna jest debata o granicach wolności, w tym wolności artystycznej. - Wolność nie może oznaczać dowolności. Czy w imię wolności można kraść, zabijać, oczerniać? Z całą pewnością każdy z nas powie, że nie, a zatem są granice wolności. Autorzy zarówno spektaklu jak i osoby, broniące tego spektaklu, reprezentują taki pogląd, że wolność to znaczy dowolność, że artysta może w dowolny sposób wypowiadać swoje poglądy bez względu na to, czy rani widza, poniża naród, poniża świętość czy świętego - powiedział biskup.
Biskup radomski skomentował także oświadczenie Teatru Powszechnego, w którym teatr argumentuje, że "wolność artystyczna w sztuce zagwarantowana jest w Konstytucji RP". - Czy wolność, która jest zagwarantowana w konstytucji, daje prawo do tego, aby profanować krzyż. Mamy kilku artystów w Polsce, którzy specjalizują się w tzw. sztuce skandalizującej. Łatwo jest ośmieszać krzyż, chrześcijaństwo, ale śmiem zauważyć, choć absolutnie bym tego nie popierał, że ci twórcy nie mają zamiaru nawiązać w takim stylu do Mahometa, czy religii żydowskiej. Ciekawy jestem jaka byłaby reakcja wielu instytucji w Polsce, gdyby pojawił się taki spektakl ironizujący islam. Ile organizacji polskich, międzynarodowych atakowałoby wówczas właśnie Polskę za to, że jest nietolerancyjna, nie ma szacunku dla innych religii? A chrześcijaństwo można ironizować, można profanować krzyż? Czy sztuką można naprawdę nazwać scenę, w której jest akt seksualny z figurą św. Jana Pawła II? Myślę, że każdy z nas ma dla siebie odpowiedź - zauważył ks. bp Tomasik.
Pasterz diecezji radomskiej na kanwie tych wydarzeń zwraca również uwagę, że grozi nam desakralizacja. - Gubimy wrażliwość na to, co święte. Gubimy wrażliwość na sacrum, a to jest fundament dobrze funkcjonującej kultury. Są rzeczy święte, są rzeczy nietykalne - mówił. Pozostaje dylemat czy i jak protestować przeciw bluźnierstwu w sztuce. - Niestety przez sam fakt mówienia na ten temat troszeczkę to nagłaśniamy, ale są momenty kiedy trzeba powiedzieć "nie" - stwierdził biskup Tomasik, przywołując słynne "Non possumus" prymasa Wyszyńskiego.
Ks. bp Tomasik zauważył także, że artyści mają pozytywne wzorce, pozytywne propozycje podejścia do sztuki. Przywołał w tym celu słowa z poematu Norwida: "Kształtem miłości piękno jest..." Zacytował też fragment listu Jan Pawła II do artystów: "Piękno jest bowiem poniekąd widzialnością dobra, tak jak dobro jest metafizycznym warunkiem piękna". - Czy w tej sztuce jest przejaw miłości? Jakie dobro zawarte jest w tej sztuce? W sztuce mamy profanację krzyża i mimo wszystko świętokradztwo wobec osoby św. Jana Pawła II. Czy można akt seksualny na scenie z figurą św. Jana Pawła II nazwać pięknem, sztuką, znakiem miłości. Myślę, że każdy z nas może sobie jednoznacznie odpowiedzieć - skonkludował biskup Tomasik.