Jakub Krzepisz dzisiaj wyleciał do Tanzanii na misję, by pomagać innym ludziom. W Polsce zostawił na trzy miesiące całe swoje dotychczasowe życie.

- Od dawnych miałem w sobie takie pragnienia. Dopiero w ostatnich latach zaczęły się one nasilać wraz z moim przybliżeniem się do Jezusa. Staram się być blisko Pana Boga, jestem blisko Kościoła i działam w nim. Codzienna eucharystia zaczęła wyciągać mnie do pomocy innym. W maju i czerwcu codziennie klęczałem przed Najświętszym Sakramentem. Czułem, że Jezus wręcz wyrywa mnie do pomocy innym - powiedział Jakub Krzepisz.

Jakub deklaruje, że chciałby przekazywać miłość Boga innym - szczególnie dzieciom.

- Chcę przekazać innym miłość, którą wlewa we mnie Pan Bóg. Tym, którym brakuje takiej miłości. Słyszałem, że tam jest problem, że rodzice nie zajmują się dziećmi. Czuję, że mam charyzmat pomocy dzieciom - mówi.

Radomianin nie ukrywa, że rodzina nie była do końca przychylna pomysłowi wylotu do Tanzanii na misję.

- Mam często swoje szalone pomysły i są już trochę przygotowani, że z czymś mogę wypalić, ale wystosowałem dosyć ciężki kaliber i byli zaskoczeni. Troszeczkę tego nie przyjmuję - dodaje Krzepisz.

Dziś w nocy Jakub wyleciał do Tanzanii. Ma nadzieję, że pobyt na misji będzie również przemianą dla niego.

- Jadę też ze swoich pobudek duchowych. Mam nad czym popracować i wydaje mi się, że to tez będzie moja mała pustynia duchowa, gdzie będę miał czas do przemiany siebie - kończy.

Prywatnie Jakub Krzepisz jest trenerem piłkarskim. W Tanzanii ma założyć lokalny klub sportowy.