RADOM
Prokuratura: Powinien być areszt!
Pani Aneta rozmawia z nami krótko, płacząc. Przeprasza i odmawia nagrania w studiu, również ze względu na ukazujące się w mediach ogólnopolskich informacje na jej temat. - Przepraszam proszę mi wierzyć nie mam siły. Jak tylko je zbiorę, na pewno z państwem porozmawiam, mam nadzieję, że moje dziecko wróci do mnie. Rozumiecie państwo co czuję? - kończy rozmowę pani Aneta.
Dramat wydarzył się we wtorek 24 listopada, przed jej domem kiedy szła zaprowadzić Fabiana do przedszkola. Nieznani mężczyźni podający się za robotników odwrócili jej uwagę, wówczas zamaskowany mężczyzna, najprawdopodobniej ojciec dziecka porwał Fabiana.
Dziś już wiemy, że wystosowany został za nim list gończy, w najbliższych dniach pojawi się również europejski nakaz aresztowania, taki który obowiązuje na terenie całej Unii Europejskiej. Dziś także Prokurator złoży zażalenie do Sądu Okręgowego w Radomiu, że Sąd Rejonowy nie uwzględnił wniosku o tymczasowe aresztowanie trzech osób, podejrzanych o współudział w porwaniu trzyletniego Fabiana z Radomiu – poinformowała Małgorzata Chrabąszcz rzecznik Prokuratury Okręgowej w Radomiu. Prokurator nie zgadza się z decyzją sądu. Zdaniem prokuratury osoby te powinny być tymczasowo aresztowane. - Istnieje obawa matactwa w tej sprawie ze strony podejrzanych, co oznacza że będą utrudniać postępowanie karne – dodaje Małgorzata Chrabąszcz.
Przypomnijmy w sobotę rano prokurator wydał list gończy za Sebastianem N. W tej chwili jest on poszukiwany jako osoba podejrzana o uprowadzenie i pozbawienie wolności trzyletniego Fabiana, działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami.
W sprawie porwania trzyletniego Fabiana zatrzymanych zostało 5 osób. Trzy z nich usłyszały już zarzuty uprowadzenia dziecka i pozbawienia wolności, jednak mimo wniosku prokuratora, nie zostały one zatrzymane. Poszukiwania chłopca nadal trwają.
Od kilkunastu miesięcy sprawą ustalenia praw rodzicielskich zajmował się Sąd, ale także w sprawę zaangażowany był Ośrodek Interwencji Kryzysowej w Radomiu. - Ponad rok zajmowaliśmy się tą sprawą, ja dziś wystosowałem list do niektórych mediów ogólnopolskich, żeby dogłębnie zajęli się tematem, a nie szukali taniej sensacji. Stowarzyszenie Dzielny Tata twierdzi, że ten mężczyzna nie miał ograniczonych praw, otóż miał - mówi Włodzimierz Wolski dyrektor Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Radomiu. Decyzją sądu chłopiec miał być z matką. Ojciec mógł jedynie decydować o miejscu zamieszkania matki, w razie gdyby chciała je zmienić, o wyborze przedszkola i zawodu. Na wiele spraw nie mógł wpływać. - Nagrywał chłopca, zadając mu tendencyjne pytania, potem, zamieszczał to w sieci, chociaż miał sądowy zakaz publikowania wizerunku chłopca. Miał jeden cel, chciał całkowitej władzy nad dzieckiem, chciał tej władzy pozbawić matkę chłopca. Wszystkie instytucje dogłębnie badały sprawę, sąd, my, psycholog, nikt nie stwierdził, że matka postępuje niezgodnie z prawem, na szkodę dziecka. Nie było żadnych przesłanek i podstaw do tego, by stwierdzić że matka biła chłopca, czy się nad nim znęcała, a było to po stokroć sprawdzane, przez wszystkie służby. Były prowadzone badania dziecka, żadne z nich nie potwierdziły żeby była stosowana przemoc! Co więcej to ojcu sąd ograniczył prawa widzenia z dzieckiem z dwóch do jednego dnia w tygodniu – tłumaczy Włodzimierz Wolski dyrektor Ośrodka. - Ja się pytam, który kochający ojciec zafundowałby dziecku, tak małemu takie emocje, taki stres, taki szok. Mnie się to w głowie nie mieści – dodaje Włodzimierz Wolski.