Pani Nina ma 70 lat. Mieszka sama w małym domu na obrzeżach Radomia. Jeden z synów kobiety zginął przed laty w wojsku. Drugi z nich zmarł trzy lata temu. Przez 29 lat pani Nina opiekowała się chorym synem. Mężczyzna nie widział, nie chodził, nie mówił. Pani Nina poświęciła całe życie, by opiekować się synem. 26 lat temu zmarł jej mąż. Całe życie była sama ponosząc trudy opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem. Nasza bohaterka ma jeszcze dwóch synów, ale jak sama mówi "mają swoje problemy, są zabiegani, jeden z nich właśnie buduje swój nowy dom".

Kobieta mieszka sama. Nigdy nie miała czasu by zadbać o siebie i o swoje zdrowie. Pani Nina ma chory kręgosłup, problemy ze stawami i cukrzycę. Z zakupami pomagają jej sąsiadki. Nie jest jednak łatwo o dobre zakupy, kiedy emerytura wynosi 800 zł, a większa jej część przeznaczona jest na leki i opłaty. Jak mówi, trudno wyliczyć potrzeby: przydałyby się maszyna do szycia czy odkurzacz, a nawet środki chemiczne. Dodatkowo dom, w którym mieszka pani Nina wymaga gruntownego remontu.

Pani Nina często pisze wiersze, "przelewam swój smutek na papier". W jednym z nich zatytułowanym "Prośba", pani Nina pisze: "Panie Jezu drogi, jam człowiek ubogi. Ciągle odtrącany i nigdzie niechciany. Przybądź Jezu do mnie, chociaż żyję skromnie. Odwiedź moje progi, padnę Ci pod nogi".

Pani Nina nie prosi o wiele. Wierzy również w to, że dobro powraca... Sama stara się dzielić tym, co może chociaż jak mówi "z pustego to i Salomon nie naleje".

Panią Ninę odwiedziła Weronika Chochoł. Kobieta opowiedziała swoją historię, powiedziała o swoich potrzebach i zapewniła, że dobro naprawdę powraca:

Baza darczyńców jest już otwarta. - Darczyńcą tak naprawdę może zostać każdy. - przekonuje Monika Szczepanik - wolontariuszka i specjalistka ds promocji Szlachetnej Paczki w Radomiu:

Historie rodzin objętych pomocą znaleźć można na stronie internetowej Szlachetnej Paczki. Finał akcji w weekend 9-10 grudnia.