Radom 90.7 FM | Końskie i Opoczno 94 FM | Skarżysko Kam. 94.5 FM | Kozienice 97.9 FM
Na antenie:
PRZEBOJE Z NUTĄ NOSTALGII
Radio Plus Radom
Patron dnia: św. Serwulus
Dziś jest: Poniedziałek, 23 grudnia 2024

RADOM

Nie żyje Krzysztof Gniadek, jeden z bohaterów radomskiego Czerwca'76

niedziela, 10 stycznia 2021 14:11 / Autor: Radosław Mizera
Nie żyje Krzysztof Gniadek, jeden z bohaterów radomskiego Czerwca'76
Radosław Mizera

W wieku 62 lat zmarł 7 stycznia Krzysztof Gniadek, uczestnik Protestu Radomskich Robotników w czerwcu 1976 roku. Pogrzeb odbędzie się 11 stycznia o godzinie 11.00 w radomskiej katedrze.

Uroczystości pogrzebowe odbędą się na Cmentarzu przy ul. Limanowskiego. - Zdajemy sobie sprawę z panującej obecnie sytuacji epidemicznej jednak bardzo serdecznie prosimy w miarę możliwości o udział w ostatniej drodze Krzysztofa - czytamy na stronie Stowarzyszenia Radomski Czerwiec.

Krzysztof Gniadek był wiceprezesem Stowarzyszenia Radomski Czerwiec. Angażował się w szereg różnych wydarzeń, które były organizowane przez stowarzyszneie. Za udział w proteście robotniczym spędził rok w więzieniu. Wziął udział w filmu "Jesteśmy historią", który powstał w 2016 roku, z okazji 40. rocznicy radomskich wydarzeń. W 2016 roku został odznaczony Medalem Solidarności.

Krzyszof Gniadek po latach tak wspominał Radomski Czerwiec: "Po godzinie 14.00 od strony lotniska nadciągnęły zwarte oddziały ZOMO. Rozpoczęto atak na tłum zgromadzony wokół gmachu Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Około 14.30 budynek stanął w płomieniach. Przyjechała straż pożarna do gaszenia Komitetu. Tłum prosił strażaków, żeby odjechali, nie gasili tego „kościoła”, niech się cały w diabli spali, do samych fundamentów. Strażacy zaczęli rozwijać węże, ale ktoś podpalił samochód strażacki. Wzięliśmy z Komitetu długi czerwony dywan i jeździliśmy z nim po mieście. Staliśmy na przyczepie, dziewczęta, chłopcy i krzyczeliśmy: "Dom partii płonie!”, ludzie rzucali nam kwiaty, bili brawo. Pojechaliśmy na ulicę Kielecką zostawić ten dywan. Gierek przyjedzie, to wejdzie do Radomia po dywanie – wspominał Krzysztof Gniadek.