O sprawie informowaliśmy już w piątek. Miejska spółka "Rewitalizacja" padła ofiarą oszustwa.

- Kwota, na którą spółka poniosła stratę, to jest 1 milion 534 tys. zł. Osoba, która dokonała tego procederu była pracownikiem spółki od 2007 roku. Do tej pory obowiązywały w spółce procedury od 2007 roku. Pani, która dokonywała tych przelewów miała obowiązek każdorazowego informowania mnie o przelewach większej wartości. Przelewy były ograniczone w systemie do 100 tysięcy złotych jednorazowo - powiedział prezes Włodzimierz Konecki.

Prezes powiedział, że wykonanych zostało 25 przelewów w krótkim czasie.

- Tych przelewów było 25, z czego 5 było zablokowanych. Procedura trwała 4 godziny - od 13 do 17 jednego dnia. W pracy byłem, więc ta pani miała pełną możliwość kontaktu ze mną. Robiła to sms-ami podając kody poszczególnych przelewów - tłumaczy prezes.

Prezes złożył też zażalenie do banku, dlaczego nie było reakcji na podejrzaną działalność na koncie.

Jutro ma odbyć się spotkanie z przewodniczącymi rad nadzorczych miejskich spółek.