RADOM
Milion złotych na wywóz śmieci z lasów
W ubiegłym roku Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Radomiu wydała 1 mln zł na wywóz śmieci. Problem dotyczy także terenów miejskich i podmiejskich.
Problem porzucania śmieci w lasach jest widoczny przy niemal każdym spacerze. Często są to butelki, opakowania plastikowe i papierki. Największym problemem są jednak materiały budowlane, czy opony.
- W tamtym roku tylko z Nadleśnictwa Suchedniów wywieźliśmy ponad 500 sztuk. Utylizacja jednej opony kosztuje nas średnio 5 zł. Trzeba do tego dodać koszt wywozu. Co roku nadleśnictwo zbiera około 60-80 metrów sześciennych śmieci z terenów leśnych - mówi Piotr Fitas, nadleśniczy Nadleśnictwa Suchedniów.
W skali kraju koszty usunięcia odpadów są jeszcze większe. Jest to około 20 milionów złotych rocznie. Coraz więcej nadleśnictw decyduje się na zamontowanie monitoringu, który pomaga w ustalaniu sprawcy.
- Wydaje się, że ludzie wiedzą, że jest teraz większe prawdopodobieństwo nieuchronności kary za tego rodzaju czyny. Dlatego częstym obrazkiem jest, że śmieci zalegają na gruntach prywatnych - dodaje Piotr Fitas.
No i właśnie na terenach prywatnych zalega najwięcej opadów. Dotyczy to także miast, które próbują walczyć ze śmieciarzami. Przykładem może być Radom.
- Najczęściej ludzie podrzucają śmieci na obrzeżach miasta. Mamy mobilne kamery, które wieszamy w miejscach, gdzie najczęściej są podrzucane odpady - mówi Grzegorz Sambor, zastępca komendanta radomskiej straży miejskiej.
Jeśli chodzi o tereny prywatne, to często właściciele nie są świadomi, że podrzucone zostały tam śmieci.
- Jeżeli ktoś wyrzuci śmieci do lasu prywatnego, to obowiązek sprzątania spoczywa na właścicielu terenu. Właściciele lasów czy pól nie są świadomi, że to oni muszą uprzątnąć śmieci, a to są ogromne koszty - mówi Piotr Leśnowolski, burmistrz Jedlni-Letniska.
Najczęściej podrzucane są śmieci, których wywóz jest kłopotliwy i nie można na nich zarobić.
- Coś, co jest ciężko sprzedać, czyli resztki po samochodach. Najczęściej to stare zderzaki, tapicerki i rzeczy związane z rozbiórką samochodów - dodaje Grzegorz Sambor.
Koszty materialne to jednak nie wszystko. Na śmieciach pozostawionych w lasach czy na łąkach cierpią także zwierzęta.
- Opakowania, butelki, druty, sznurki są także niebezpieczne dla zwierząt. Przy okazji konsumowania prosiłku zwierzęta przypadkiem zjadają odpady i mogą one doprowadzić do śmierci - mówi nadleśniczy Piotr Fitas.
W lokalizacji śmieciarzy często pomagają sami sprawcy, którzy w odpadach pozostawiają dokumenty ze swoimi danymi osobowymi.