RADOM
Dramat na zboczu Manaslu. Nie żyje jeden z szerpów z wyprawy Karola Adamskiego
Ogromna lawina zeszła ze zbocza Manaslu. Śnieg pochłonął ponad 30 osób. Wśród poszkodowanych nie ma radomskiego podróżnika Karola Adamskiego. Niestety, zginął jeden ze współpracujących z nim szerpów.
Lawina zeszła wczoraj. Jak relacjonuje radomski podróżnik Karol Adamski, szerpowie zostali zaskoczeni na wysokości około 7200-7300 metrów nad poziomem morza.
- Nasi chłopcy jako że jedni z najsilniejszych byli wtedy w początkowej fazie lawiny, która zmiotła ich aż do obozu 3 na wysokość 6800. Lawina pochłonęła ponad 30 osób w tym 7 naszych wspaniałych Szerpow. Dowiedzieliśmy się o tym w drodze z C2 do C3, że lawina, którą słyszeliśmy wychodząc z C2 pochłonęła też wielu innych... Radio po prostu nadawało non stop - relacjonuje Karol Adamski.
Okazało się się, że w lawinie zginął jeden z szerpów - Anup, a najbardziej poszkodowanych zabrał helikopter. Wkrótce Karol Adamski wraz z lekarzem Wietnamu udali się na misję ratunkową po pozostałych, którzy ucierpieli.
- W połowie drogi spotykamy Nimę, Phurbe i Furte - jednego z poszkodowanych. Son określa jego stan na dobry, więc schodzą do C2. My kontynuujemy dalej. Spotykamy po 10 min Tuptena. Pytamy się o resztę ekipy. Tupten stwierdza, że Nima nie może chodzić. Ruszamy z jeszcze większą werwą do góry. Jest już ciemno, ale nie używamy jeszcze czołówek. Podciągamy się jumarami na stromym zboczu jakieś 15 minut od obozu. Wychylam głowę ponad nawis i widzę trzy postacie przed sobą. Rowniez bez czołówek. Krzyczę Lakpa!!! Odzywa się Mingma. To Nasi!!!!!!!!!!! - pisze Karol Adamski.
W wyniku lawiny rannych zostało co najmniej 12 wspinaczy. Przypomnijmy, że to kolejna tragedia na zboczach Manaslu. W weekend zginęła wybitna skialpinistka Hilaree Nelson, która podczas zjazdu na nartach wpadła do 25-metrowej szczeliny.