RADOM
Połączyli siły, aby pomagać naszym wschodnim przyjaciołom
W siedzibie Stowarzyszenia Centrum Młodzieży "Arka" przy ul. Kelles - Krauza w Radomiu odbyło się spotkanie "Realia wojny na Ukrainie". O pomocy jaką niosą Ukraińcom opowiadali członkowie Teamu pomocy Ukrainie.
Połączyli swoje siły, aby pomagać naszym wschodnim przyjaciołom. Na początku każdy z nich starał się nieść pomoc indywidualnie, jednak to dzięki współpracy mogą być bardziej skuteczni. I dzięki temu pomoc na Ukrainę trafia do konkretnych osób czy rodzin.
- Myślę, że jednak na naszej drodze Najwyższy stawia ludzi, którzy potrafią się ze sobą porozumieć. Na samym początku każdy z nas działał w pojedynkę, ale nadszedł czas, że jednak człowiek z człowiekiem się zejdzie - mówi Arkadiusz Kowalik, koordynator do spraw organizacji produktów z Polski do Ukrainy.
Produkty, które są zbierane w Polsce trafiają bezpośrednio na Ukrainę. Po ukraińskiej stronie te działania pomocowe koordynuje m.in. Dorota Koziarska, która jest żołnierzem i medykiem w Ukrainie.
- Te produkty trafiają bezpośrednio do żołnierzy, na front, niekoniecznie tam gdzie jest bezpiecznie. Wolontariusze, którzy dostarczają te produkt, zawsze są zabezpieczani przez policję. Wskazujemy też wioski, gdzie mieszka ludność cywilna i te produkty prosto z busa trafiają do ludzkich rąk - dodaje Dorota Koziarska, która jest żołnierzem i medykiem w Ukrainie.
Do Polski z Ukrainy spływają listy z produktami, które są najbardziej potrzebne. Te działania w naszym kraju koordynuje Justyna Trząślewicz, koordynator zbiórek i dostarczania pomocy humanitarnej na Ukrainę.
- Źródła zdobywania pomocy humanitarnej są bardzo różne. Zawsze tworzymy bardzo szczególne listy zapotrzebowania, żeby wiedzieć, co dokładnie jest w danym momencie potrzebne. w zależności od pory roku potrzeby się zmieniają - wyjaśnia koordynatorka.
W pomoc zaangażował się również pan Przemysław w Chełma, a także służby na granicy. A produkty, które trafiały do mieszkańców Ukrainy przewoził Jacek Jenżak.
- Teraz już jest prościej, można zatankować samochód na każdej stacji, a był taki moment, że musiałem brać paliwo ze sobą - mówi Jacek Jenżak, kierowca odpowiedzialny za dostarczenie produktów na Ukrainę.
Już od pierwszych dni wojny na Ukrainie w pomoc włączył się Karol Adamski.
- Wojna zaczęła sie w Tłusty Czwartek. W sobotę odebrałem telefon od Bernarda i zamiast "cześć" usłyszałem "będziemy tak siedzieć? - relacjonuje Karol Adamski.
Wszyscy, który chcą pomóc mieszkańcom Ukrainy mogą przynosić rzeczy do radomskiej Arki.
- Mamy też problem z samochodem, jeśli ktoś chciałby pomóc i użyczył nam samochodu do 3,5 tony o dużej kubaturze, to bylibyśmy bardzo wdzięczni - dodaje Jacek Jenżak.
- Teraz trwa akcja "Światła dla dzieci" - mówi Dorota Koziarska.
Oprócz tego najbardziej potrzebne produkty, które kompletowane są do kolejnego transportu a Ukrainę to: leki na przeziębienie, ciepła odzież, śpiwory i artykuły spożywcze długoterminowe, ale wysokoenergetyczne.
https://radioplus.com.pl/index.php/radom/67967-polaczyli-sily-aby-pomagac-naszym-wschodnim-przyjaciolom#sigProGalleria8405bb3f5f