RADOM
Śmigus-dyngus: jeszcze zwyczaj czy już chuligaństwo
Nawet 500 złotych kary grozi za brak zachowania umiaru w kultywowaniu tradycji lanego poniedziałku. Skrajne przypadki podchodzące pod chuligańskie wybryki Straż Miejska czy policja mogą kierować do sądu. Funkcjonariusze apelują dlatego o zdrowy rozsądek.
Pielęgnowanie śmigusa-dyngusa nie jest zakazane, ale należy to robić z rozwagą. Zadbają o to patrole straży miejskiej i policji, które poważnie traktują ludowy zwyczaj polewania wodą. – Jest to bardzo stary zwyczaj, jednak między pielęgnowaniem tradycji a chuligaństwem jest pewna dość wyraźna granica – mówi zastępca komendanta Straży Miejskiej w Radomiu Grzegorz Sambor. – Będziemy czuwali i zwracali uwagę na to co się dzieje na ulicach – dodaje.
Konsekwencje niewłaściwego obchodzenia się z wodą mogą skutecznie ostudzić u polewającego świąteczny nastrój. – Może się to zakończyć mandatem do 500 zł, ale jeżeli czyjeś zachowanie będzie miało szczególnie chuligański charakter, mundurowi mogą wobec takiej osoby skierować wniosek o ukaranie do sądu – tłumaczy:
Warto też mieć świadomość kogo oblewa się wodą. – Zabawa może zakończyć się postawieniem zarzutów z tytułu przestępstwa. Wielu bowiem z nas ma przy sobie telefon komórkowy, a to urządzenie często wrażliwe na wilgoć i jeżeli kogoś brutalnie polejemy dużą ilością wody, możemy mu zniszczyć taki sprzęt. To może sprawić, że będą nam postawione zarzuty uszkodzenia mienia i zwykła zabawa może zakończyć się sprawą karną – podkreśla komendant.
Za oblewanie wodą przechodniów możemy zostać ukarani mandatem do 500 zł. Gdy zachowanie to zostanie zakwalifikowane jako naruszenie nietykalności cielesnej, grodzić nam może kara nawet do roku pozbawienia wolności. Za zniszczenie mienia grozi natomiast kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.