RADOM
O tragedii dowiedziała się na komisariacie
Trwa wyjaśnianie okoliczności tragicznego wypadku, do jakiego doszło w niedzielę na obwodnicy Opoczna. Rozpędzony ford focus wjechał tam wprost pod nadjeżdżającego tira. Na miejscu zginął 31-letni mężczyzna i jego 3,5-letnia córka. Jedna z hipotez zakłada, że mężczyzna celowo wjechał pod ciężarówkę.
Informację, że kierujący focusem 31-latek celowo wjechał pod tira podał portal Patriot24.net. Zdaniem autora tekstu, mężczyzna porwał matce 3,5-letnią córeczkę, zabił ją i siebie, wjeżdżając w tira. Wcześniej miał także wielokrotnie grozić śmiercią matce i dziecku. Takiej wersji wydarzeń nie potwierdza opoczyńska policja. Faktem jest jednak, że rodzice dziewczynki byli w separacji. Ten weekend 3,5-letnia Emilka spędzała z ojcem. Do matki miała wrócić w niedzielę o 20. Nie wróciła. Dziadkowie Emilki twierdzili, że syn z wnuczką wyjechał od nich po godz. 20. Nie pojechał jednak do oddalonego o kilkanaście kilometrów Rajca Szlacheckiego, gdzie Emilka mieszkała z mamą. Wyruszył w kierunku Piotrkowa.
Do wypadku doszło na obwodnicy Opoczna około godz. 22. Ustalono, że kierowca forda focusa, jadąc już w kierunku Radomia, zjechał na przeciwległy pas ruchu i czołowo zderzył się z jadącym z przeciwka samochodem ciężarowym. Na miejscu wypadku zabezpieczone zostały ślady, które mogą pomóc ustalić, czy ford wpadł w poślizg. Przed wypadkiem 31-letni kierowca jechał za innym samochodem osobowym. Być może chciał go wyprzedzić. Sprawę wyjaśnia prokuratura.
Matka Emilki dowiedziała się o tragedii na komisariacie w Pionkach. Trafiła tu, bo niepokoiła się o córkę. Policjantów poinformowała, że mąż nie odwiózł dziecka na czas i nie odbiera telefonów. Okazało się, że oboje zginęli w wypadku.