Inicjatorzy referendum zarzucają burmistrzowi zwalnianie z pracy ludzi związanych z poprzednią władzą, czy obsadzanie stanowisk bez przeprowadzenia konkursów. Z kolei Romuald Zawodnik twierdzi, że tego typu sytuacje decydują o negatywnym wizerunku miasta. Dlatego też włodarz apeluje do pionkowian o bojkot marcowego referendum. - Uprzejmie przestrzegam przed uleganiem namowom, aby iść głosować, albowiem bez względu na oddanie głosu za lub przeciw sam fakt udziału w głosowaniu zwiększy frekwencję i oznaczać będzie, wbrew woli głosującego, poparcie skrócenia mojej kadencji. - napisał w odezwie do mieszkańców burmistrz Zawodnik.

Decyzja o marcowym referendum zapadła po zebraniu ponad 2 800 podpisów. By głosowanie się odbyło wystarczyło zebrać 1574 podpisów. Tego typu głosowanie odbyło się już w 2008 roku. Okazało się nieważne, ponieważ do urn poszło za mało osób.W 2016 podjęto dwie takie próby. W sierpniu Komisarz Wyborczy w Radomiu postanowił o odrzuceniu wniosku o referendum. Zabrakło 25 podpisów. W grudniu przeciwnicy burmistrza Pionek uzbierali 2 830 podpisów pod wnioskiem o organizację referendum w sprawie odwołania włodarza miasta. W styczniu 2017 roku zapadła decyzja o przeprowadzeniu głosowania.

Aby referendum było ważne do urn musi pójść co najmniej 3/5 głosujących spośród tych, którzy uczestniczyli w wyborze burmistrza.