REGION
To już plaga!
Kośmin, Rożce, Rosocha. W ciągu 2 tygodni w powiecie grójeckim okradzione zostały aż 3 strażnice. Straty szacowane są na 100 tys. zł.
Najpierw ucierpieli strażacy z Kośmina. Stracili piły spalinowe, motopompy, węże tłoczne, kosiarkę, siekierę, a nawet skrzynkę narzędziową czy nożyce do cięcia drutu. Straty sięgnęły ok. 70 tys. zł. Z pomocą przyszedł samorząd woj. mazowieckiego. Strażacy otrzymali sprzęt za ponad 20 tys. zł: motopompę, pilarkę, agregat prądotwórczy, 6 kompletów kurtek i spodni, 6 par specjalnych butów gumowych, 6 hełmów strażackich z latarkami oraz 6 par specjalnych rękawic strażackich.
Kolejna kradzież miała miejsce z 12 na 13 lipca w Rożcach. Do kradzieży doszło w nocy z czwartku na piątek. - Włamano nam się do garażu, Skradziono większość sprzętu, który służył do czynności ratowniczo-gaśniczych. Był to praktycznie nowy sprzęt m.in. piły motorowe, pompy, agregat prądotwórczy, odcinki nowe węży W75. Zostaliśmy praktycznie pozbawieni sprzętu ratowniczo-gaśniczego, który służył nam do wyjazdów, by pomagać ludziom - powiedział nam prezes OSP Rożce Krzysztof Ciepieniak. Straty szacowane są na ok. 30 tys. zł. Złodzieje włamali się także do pomieszczeń socjalnych, ale stamtąd nic nie zginęło.
Jeśli to ci sami sprawcy, są niezwykle zuchwali. Z soboty na niedzielę doszło do kolejnego włamania. Ze strażnicy w Rososze skradziony został m.in. akumulator i węże gaśnicze. Straty to ok. 2 tys. zł.
Rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Grójcu kom. Agnieszka Wójcik
- Dziwimy się, że do tego dochodzi, bowiem strażacy z narażeniem własnego życia ratują zdrowie, życie i mienie. A co będzie, jeśli ten, który ukradł, będzie za chwilę potrzebował pomocy? Czy to brak sumienia? Czy można to usprawiedliwić głupotą ? Wierzę, że wcześniej czy później społeczność lokalna dowie się, kto dokonuje takich czynów - powiedział nam Zbigniew Gołąbek, wiceprezes Zarządu Oddziału Wojewódzkiego ZOSP RP Województwa Mazowieckiego.
Ochotnicy apelują, aby osoby, które wiedzą coś o sprawie lub widziały podejrzane auto zgłosiły to na policję lub do strażaków.