REGION
Krwawe starcie o Głowaczów
We wrześniu 1939 roku w Głowaczowie starły się siły polskie i niemieckie. W niedzielę mogliśmy na własne oczy zobaczyć przebieg tej potyczki dzięki rekonstrukcji historycznej.
Widowisko odbyło się na terenie stadionu gminnego w Głowaczowie w ramach III Rajdu Motocykli Zabytkowych połączonego z Rekonstrukcją Historyczną. Bitwę o Głowaczów odtwarzały cztery grupy rekonstrukcyjne: z Radzynia Podlaskiego, Osowca-Twierdzy, Kozienic, a nawet ze Śląska. Ich członkowie ubierają mundury z różnych powodów. Na przykład Dawid Bieńkowski z Kozienickiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych, chce w ten sposób oddać hołd swojemu pradziadkowi, który był żołnierzem pułku piechoty w Radomiu:
Inscenizacje takie jak te wymagają, aby część rekonstruktorów wcieliła się w żołnierz niemieckich. Jednym z nich był Mateusz Wasita z Kozienickiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych. – Musimy pokazać obie strony konfliktu. Część osób musi założyć mundury niemieckie, ale robimy to tylko po to, aby pokazać jak wyglądała historia – mówił Mateusz Wasita:
Scenariusz niedzielnej rekonstrukcji został przygotowany przez Łukasza Gudkiewicza, prezesa Stowarzyszenie Historyczno-Eksploracyjnego "Zapilcze”, jednego z organizatorów. – Bitwa była krwawa, a straty były duże po obu stronach – wyjaśniał Łukasz Gudkiewicz:
Jak przyznaje Robert Pikuła z grupy rekonstrukcyjnej w Osowcu-Twierdzy, ten epizod miał pokazać oblicze II Wojny Światowej z jej pierwszego etapu. – Chcemy zmienić stereotyp na temat Kampanii Wrześniowej, który był do tej pory przekazywany – mówił Robert Pikuła:
Bitwie przyglądali się zarówno najmłodsi widzowie, a także osoby, którym okrucieństwo wojny mogło być zdecydowanie bliższe:
Rekonstrukcje historyczne są nie tylko interesującym widowiskiem, ale przede wszystkim lekcją historii i są namacalnym przykładem koszmaru wojny.