W zesżłym tygodniu RCS Czarni pokonali Lotos 3:0 w pierwszym meczu półfinałowym. Zawodnicy z Gdańska znaleźli się pod ścianą, bo żeby awansować do turnieju finałowego potrzebowali zwycięstwa 3:0 lub 3:1 i wygranej w złotym secie. Niespodzianki jednak nie było.

RCS Czarni wystawili najsilniejszy skład i od początku dominowali. W pierwszym secie pewnie wygrali 25:16. W drugiej odsłonie było więcej emocji. Lotos prowadził 22:20, ale po chwili Czarni odrobili straty i doszło do gry na przewagi. Więcej zimnej krwi zachowali radomianie i wygrali 26:24. Wynik 2:0 w setach całkowicie przekreślił już szansę Lotosu na awans, więc trzecią odsłonę oba zespoły mogły potraktować treningowo. Ostatecznie RCS Czarni wygrali 25:19 i cały mecz 3:0.

Trener Andrzej Sitkowski jest zadowolony z awansu, ale podkreśla, że droga do finału nie była łatwa.

- Najtrudniejszy był drugi set – uważa Bartłomiej Bołądź.

Trener wierzy, że uda się wygrać turniej finałowy i powtórzyć sukces sprzed dwóch lat. Nie będzie jednak łatwo, bo w BBTS-ie Bielsko-Biała grają równie mocni zawodnicy.

Bartłomiej Bołądź podkreśla, że bycie faworytem wcale nie oznacza, że turniej finałowy będzie łatwy.

Turniej finałowy zostanie rozegrany 29 i 30 kwietnia w Legionowie. Wystąpią w nim cztery drużyny. Oprócz RCS Czarnych zagra również BBTS Bielsko-Biała, a także dwie najlepsze drużyny rozgrywek PZPS. Będzie to MOS WOLA Warszawa i zwycięzca dwumeczu Espadon Szczecin – AZS UAM Poznań.

RCS Czarni Radom - Lotos Trefl Gdańsk 3:0 (25:16; 26:24; 25:19)

MVP: Bartłomiej Bołądź