Radom 90.7 FM | Końskie i Opoczno 94 FM | Skarżysko Kam. 94.5 FM | Kozienice 97.9 FM
Na antenie:
POPOŁUDNIE PLUS RADOM
Sylwia Pysiak
Patron dnia: św. Cecylia, dziewica i męczennica
Dziś jest: Piątek, 22 listopada 2024

SPORT

Pięciosetowy bój. Czarni przegrali z gigantem

piątek, 27 października 2017 19:27 / Autor: Michał Kaczor
fot. Michał Kaczor/Radio Plus Radom
Michał Kaczor

Pięciosetowy bój z siatkarskim gigantem. Cerrad Czarni Radom przegrali z PGE Skrą Bełchatów 2:3.

Temperaturę meczu podgrzała już pierwsza akcja, która trwała kilkadziesiąt sekund. Ostatecznie punkt na otwarcie zdobyli goście. Kolejne wymiany to gra „punkt za punkt”. Czarni pierwszy raz wyszli na prowadzenie przy stanie 8:7. Dobra gra w ataku i skuteczna w obronie zaowocowała, że po kilku minutach było już 18:15 dla radomian. O czas poprosił trener Skry Roberto Piazza. Na niewiele się to jednak zdało i po chwili, przy stanie 21:17, szkoleniowiec drużyny z Bełchatowa znowu zebrał swoich zawodników. Czarni grali lepiej i po bloku Michała Ostrowskiego mieli piłkę setową. Skra jeszcze walczyła, ale to „Wojskowi” po ataku Michała FIlipa wygrali pierwszego seta! 25:21 i 1:0.

Drugi set ponownie rozpoczął się od gry „punkt za punkt”. Czarni wyszli na prowadzenie przy stanie 6:5, a po chwili odskoczyli na 8:5. W tej części meczu brylował Michał Filip. Trener drużyny z Bełchatowa wyraźnie zdenerwowany poprosił o czas. Po przerwie Czarni kontynuowali dobrą grę. Potężne zagrywki Wojciecha Żalińskiego, sprytne rozegrania przy siatce i trochę szćzęścia sprawiły, że radomianie po chwili prowadzili już 16:10. Trener Piazza zmieniał zawodników na parkiecie, co jednak nie przynosiło dobrego rezultatu – to Czarni powiększali przewagę (22:12). Skra wzięła się do roboty i zdołała odrobić część strat – 23:16. O czas poprosił trener Robert Prygiel. Seta zakończyła autowa zagrywka Skry i Czarni wygrali 25:18.

Trzeciego seta od punktu rozpoczęli Cerrad Czarni Radom. Po chwili jednak to Skra wyszła na prowadzenie. Sytuacja w kolejnych minutach zmieniała się jak w kalejdoskopie, ale żadna drużyna nie potrafiła wyjść na wyższe prowadzenie niż 2 punkty. Przy stanie 16:17 o czas poprosił trener Robert Prygiel. Potężne zagrywki Mariusza Wlazłego sprawiły, że Skra wyszła na prowadzenie 21:18. Radomianie tej straty już nie odrobili. 20:25 i 2:1.

Czwarty set rozpoczął się od prowadzenia Skry 3:1. Czarni stracili pewność siebie i przy stanie 7:10 o czas poprosił trener Robert Prygiel. To jednak nie przyniosło zamierzonego efektu. Skra grała pewnie, a radomianie popełniali proste błędy. Efektem tego było prowadzenie gości 16:11, a po chwili 20:15. Dwa kolejne punkty padły jednak łupem Czarnych. Końcówka seta była wyrównana, ale więcej zimnej krwi i szczęścia mieli siatkarze Skry. 21:25 i 2:2.

W tie-breaku po obu stronach widać było sporo nerwów. Obie drużyny niezwykle żywiołowo reagowały na kolejne punkty. Przy stanie 3:6 o czas poprosił trener Robert Prygiel. Czarni odrobili część straty (5:7), ale ósmy punkt przed zmianą stron zdobyła Skra. W końcowej fazie meczu wiele było błędów w obu drużynach. Lepiej z tego wyszli siatkarze PGE Skry Bełchatów i ostatecznie wygrali 15:12.

Cerrad Czarni Radom - PGE Skra Bełchatów 2:3 (25:21, 25:18, 20:25, 21:25, 12:15)