Radom 90.7 FM | Końskie i Opoczno 94 FM | Skarżysko Kam. 94.5 FM | Kozienice 97.9 FM
Na antenie:
PRYWATKA Z RADIEM PLUS
Marek Sierocki
Patron dnia: Najświętsza Maryja Panna, Matka Dobrej Rady
Dziś jest: Piątek, 26 kwietnia 2024

RADOM

Prezydent Radomia odpowiada ministrowi zdrowia

środa, 10 marca 2021 18:18 / Autor: Radosław Mizera
Radosław Mizera

Sformułowane w uzasadnieniu zarzuty ministerstwa zdrowia wobec dyrekcji Radomskiego Szpitala Specjalistycznego są bezpodstawne - uważa prezydent miasta Radosław Witkowski.

Przypomnijmy, że minister zdrowia Adam Niedzielski zawiesił dyrektora Radomskiego Szpitala Specjalistycznego Marka Pacynę. Pełnomocnikiem RSS został Andrzej Cieślik z radomskiej delegatury Narodowego Funduszu Zdrowia.

Zdaniem władz Radomia decyzja Ministra Zdrowia dotycząca zawieszenia dyrektora Radomskiego Szpitala Specjalistycznego Marka Pacyny to próba odwrócenia uwagi od nieudolności i nieporadności rządu w walce z pandemią i przerzucanie na samorząd odpowiedzialności za swoje złe decyzje. Poniżej prezentujemy oświadczenie prezydenta Radosława Witkowskiego:

Sformułowane w uzasadnieniu zarzuty są bezpodstawne. Zarówno władze miasta, jak i dyrekcja szpitala na każdym etapie pandemii współpracowały z wojewodą, by zapewnić pacjentom chorym na covid-19 jak najlepszy dostęp do świadczeń zdrowotnych. Już w listopadzie zeszłego roku, jako pierwsi wskazaliśmy lokalizację szpitala tymczasowego. Przeznaczyliśmy na ten cel nowy budynek Centrum Rehabilitacji. Jednocześnie przypominam, że decyzją premiera, do zorganizowania szpitala został zobowiązany Totalizator Sportowy.

Radomski Szpital Specjalistyczny nie stracił nawet jednego dnia. Opóźnienia, o których mówił dziś minister zdrowia absolutnie nie wynikają z jakichkolwiek zaniedbań lub zaniechań szpitala. Placówka musiała natomiast zabezpieczyć swoje interesy związane chociażby z gwarancją udzieloną przez wykonawcę nowego obiektu. Szpital nie mógł też zaakceptować takich rozwiązań, które przerzucałyby na niego koszty tworzenia szpitala tymczasowego oraz odpowiedzialność za zapisy umowy pomiędzy Totalizatorem Sportowym, a Ministerstwem Aktywów Państwowych, której to umowy szpital nie był stroną.

Nietrafiony jest także zarzut, że szpital miał zbyt wygórowane oczekiwania jeśli chodzi o wyposażenie. Miało ono jedynie być zgodne z obecnymi standardami. A co warto też podkreślić, mówimy o wyposażeniu, które po zakończeniu pandemii miałoby wrócić do Totalizatora lub Agencji Rezerw Materiałowych.

Szpital, chociaż to nie na nim ciążył ten obowiązek, podjął także działania mające na celu pozyskanie personelu dla szpitala tymczasowego. Jednocześnie żaden z lekarzy z listy wojewody nie odpowiedział na propozycję pracy w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym.

Kolejną kwestią jest funkcjonowanie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Zarzut, iż SOR przyjmował wyłącznie pacjentów chorych na covid-19 jest o tyle kuriozalny, że przecież decyzją wojewody prawie cały szpital (oprócz oddziału ginekologii, dializ oraz zakładu Opieki Długoterminowej) został przekształcony w szpital covidowy. To oznaczało, że zdecydowana większość oddziałów, w tym także SOR, nie funkcjonowała tak, jak w normalnych warunkach.

Jeszcze podczas zeszłotygodniowej wideokonferencji przedstawiciele Totalizatora Sportowego otwarcie chwalili współpracę z miastem i Radomskim Szpitalem Specjalistycznym. Najwyraźniej jednak panu ministrowi potrzebny był ktoś, na kogo można by przerzucić odpowiedzialność za narastający problem braku miejsc w szpitalach dla pacjentów chorych na covid-19. A przypominam, że to my, dwa tygodnie temu, otwarcie sprzeciwialiśmy się decyzji wojewody, który tuż przed nadejściem trzeciej fali pandemii zdecydował o likwidacji ponad stu łóżek covidowych w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym.

Decyzja ministra ma absolutnie polityczny charakter. Jak się bowiem okazało, dla pana ministra jednym z argumentów w tej konkretnej sprawie była także moja przynależność polityczna. Uważam, że w czasie kiedy na szali jest ludzkie zdrowie i życie, wprowadzanie do dyskusji takich elementów jest nieetyczne i zwyczajnie nie na miejscu.