Audycje Radiowe
Zbigniew Kuźmiuk: Mam nadzieję, że teraz będzie inaczej
- Mam nadzieję, że Ursula von der Leyen, choć jest kruchą kobietą, to jednak będzie twardą ręką rządziła Komisją Europejską i nie będzie tak jak za poprzednika - pana Junckera, że po godz. 12 niedysponowany oddawał władzę i niepodzielnie Komisją rządził pan Timmermans. Mam nadzieję, że teraz będzie inaczej, że decyzje będą podejmowane w konsensusie - powiedział w audycji "Unia bez tajemnic" w Radiu Plus Radom eurodeputowany Zbigniew Kużmiuk z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
Nowa Komisja Europejska powołana została w ubiegłym tygodniu. Za głosowało 461 eurodeputowanych, przeciw było 157. Od głosu wstrzymało się 89 europosłów. Zbigniew Kuźmiuk zauważyl, że za powołaniem obecnej Komisji Europejskiej opowiedziało się znacznie więcej europosłów niż za powołaniem samej przewodniczącej Ursuli von der Leyen. To różnica 80 głosów. - Teraz już w całości zdecydowała się głosować na Komisję w pełnym składzie europejska lewica. Wcześniej było to rozczarowanie związane z tym, że utrącona została kandydatura pana Timmermansa. Te środowiska liczyły na to, że on będzie kandydatem, a zablokowały to kraje Grupy Wyszehradzkiej, więc to była próba zemsty na pani von der Leyen. Gdyby nie jej wyczucie polityczne, rozmowy toczone także poza środowiskiem chadecji i lewicy, to najprawdopodobniej ten wybór nie udałby się - powiedział Zbigniew Kuźmiuk.
Przypomnijmy, że Ursula von der Leyen miała poparcie także 26 europarlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości. - Pani von der Leyen pamięta to. Z tego, co się orientuję jej relacje z panem premierem Morawieckim są lepsze niż poprawne, więc mam nadzieję, że będzie się to przekładało także na odejście od tego szykanowania Polski.
Europoseł Zbigniew Kuźmiuk ma duże nadzieje związane z Komisją pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen, ale niepokoi go radykalizm w kwestii ochrony klimatu, wyrażony w rezolucji podczas ostatniego posiedzenia Parlamentu Europejskiego. - Kwestionowano już nie tylko rolę węgla w eneregetyce, w ciepłownictwie. Była poprawka, która szczęśliwie nie przeszła, żeby zakwestionować także energię pochodzącą z atomu. Europejski Bank Inwestycyjny wstrzymuje w tej chwili wsparcie inwestycji, związanych z wydobyciem i przesyłem gazu. Pojawia się zatem pytanie o co oprzeć w przyszłości energetykę unijną. Węgiel nie, energetyka jądrowa także nie, choć Francja w 90% zaspokaja swoje potrzeby w oparciu o elektrownie atomowe, gaz również nie, więc pozostają nam tylko wiatraki i energia słoneczna. Trudno będzie spełnić wyśrubowane normy, poza tym jeśli ograniczamy źródła energii, to cena energii elektrycznej pójdzie zdecydowanie w górę, a w ten sposób koszty wytwarzania, więc te produkty, pochodzące z Unii Europejskiej przestaną być konkurencyjne - zauważył Zbigniew Kuźmiuk. Eurodeputowany liczy na reakcje w tej kwestii dużych gospodarek uzależnionych od eksportu.
Nasz gość zauważył, że Unia Europejska chce być i jest liderem w walce ze zmianami klimatu, ogranczając emisję CO2, natomiast reszta świata nie jest tym kompletnie zainteresowana. - Chińczycy budujją kolejne elektownie węglowe. Odpowiadają za 1/3 światowej emisji CO2. Prezydent Trump właśnie zdecydował, że Ameryka wychodzi z porozumienia paryskiego i będzie szła swoją drogą. Nie oznacza to, że w ogóle nie interesują się zmianami klimatycznymi, ale przyjmują swoje warunki gry. Jeżeli poza porozumieniem są dwa wielkie gospodarki, które odpowiadają za ponad 50% światowej emisji dwutlenku węgla, to jest pytanie, jaki jest sens tak drastycznych ograniczeń w UE, która odpowiada za 11% emisji. Postawienie takiego pytania na forum Parlamentu Europejskiego spotkałoby się pewnie z jakimiś restrykcjami finansowymi. Tego sensu już nie można kwestionować - powiedział europoseł Kuźmiuk.
Ze Zbigniewem Kuźmiukiem rozmawialiśmy także o wyzwaniach, stojących przed nowym komisarzem rolnictwa Januszem Wojciechowskim, o subsydiarności czy o europejskim programie walki z rakiem.