DIECEZJA RADOMSKA
Księża stają się oficerami
Księża, którzy odbyli służbę wojskową w Ludowym Wojsku Polskim, są awansowani na pierwszy stopień oficerski. W sumie tego zaszczytu może dostąpić ok. 3 tys. duchownych, którzy jako alumni zostali siłą wcieleni do odbycia zasadniczej służby wojskowej. W PRL powoływanie kleryków do wojska było jedną z form represji wobec Kościoła katolickiego.
Decyzją zwierzchnika Sił Zbrojnych RP, prezydenta Andrzeja Dudy księża, którzy odbyli służbę wojskową w kleryckich jednostkach wojskowych, są obecnie mianowani na stopień podporucznika. Wśród nich ks. prof. Ignacy Bokwa z Radomia, wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. - Wartość słów prezydenta Polski, że kandydat na stopień oficerski jest gotowy poświęcić wszystko dla dobra ojczyzny jest ogromna. Jestem wdzięczny za okazane zaufanie - powiedział ks. Bokwa.
W PRL powoływanie kleryków do wojska było jedną z form represji wobec duchowieństwa. Klerycy kończyli służbę zazwyczaj w stopniu szeregowego. Tymczasem studenci cywilni, choć przechodzili o wiele mnie intensywne szkolenie wojskowe, byli najczęściej awansowani na oficerów. - Ten stopień oficerski to sprawiedliwość dziejowa, bowiem wbrew swojej woli, wielu musiało odbyć służbę wojskową. Ale z drugiej strony doświadczenia zdobyte w wojsku przydały się w późniejszym życiu. Zresztą nawiązaliśmy wiele przyjaźni, które trwają do dzisiaj. To był schyłek PRL i szczerze przyznam, spodziewałem się większej indoktrynacji ze strony przełożonych - powiedział ks. Bokwa.
Szacuje się, że ponad 3 tys. alumnów musiało odbyć w przymusową służbę wojskową w tzw. jednostkach kleryckich w Bartoszycach i Brzegu nad Odrą.
Wśród osób, które złożyły wniosek o przyznanie stopnia oficerskiego jest ks. Kazimierz Marchewka, proboszcz parafii bł. Annuarity w Radomiu. W wojsku był w latach 1973-75. Służył jednostce 4446 w Brzegu w okolicach Wrocławia. - Służyłem dwa lata. Był to czas pewnego doświadczenia życiowego. Były wówczas dwie jednostki wojskowe dla kleryków: właśnie Brzegu i Bartoszycach. W Brzegu traktowali nas dobrze, zapraszali dziewczyny na dyskoteki, organizowali wyjścia na koncerty, również muzyki poważnej. To wszystko budziło zazdrość kolegów z innych jednostek, ale cel tych działań był jeden, zniechęcenie kleryków do pójścia drogą kapłańską lub próba zwerbowania do współpracy z ówczesnym systemem - wspomina ks. Marchewka.
Ks. Marchewka będąc w wojsku został zaproszony wraz z kolegami na wigilijną do domu Franciszka Gajowniczka. - To było niezwykłe spotkanie ze świadkiem męczeńskiej śmierci o. Maksymiliana Kolbego - podkreślił proboszcz z Michałowa. - Dziękuję Bogu także za ten czas spędzony w wojsku. Myślę, że każdy ksiądz, każdy mężczyzna powinien odsłużyć wojsko - powiedział ks. Marchewka.
Z kolei ks. Marian Ślusarczyk, proboszcz św. Brata Alberta w Radomiu służbę wojskową rozpoczął w listopadzie 1964 roku. Powołanie dostał będąc na drugim roku seminarium w Sandomierzu. Ostatecznie został przydzielony do Marynarki Wojennej w Gdańsku. Była tam specjalna jednostka dla kleryków. - Złożyłem deklarację o przyznanie stopnia podoficerskiego. To pewna sprawiedliwość dziejowa - powiedział ks. Ślusarczyk.
Kwestia awansowania na pierwszy stopień oficerski podporucznika księży, którzy jako alumni katolickich seminariów duchownych odbyli zasadniczą służbę wojskową, wynika z wystąpienia biskupa polowego Wojska Polskiego Józefa Guzdka do ministra obrony narodowej w tej sprawie.