DIECEZJA RADOMSKA
Książka o ks. Kotlarzu
Od chwili przekazania akt ks. Kotlarza do samodzielnej grupy D, zajmującej się działaniami dezintegracyjnymi wobec Kościoła, do jego śmierci, minął zaledwie miesiąc czasu. Pisze o tym ks. Szczepan Kowalik w książce "Ks. Roman Kotlarz (1928-1976)". Biskup radomski Henryk Tomasik przekazał kilkudziesięciostronicowe opracowanie wszystkim ordynariuszom w Polsce.
Sprawa ma związek z decyzją Rady Kapłańskiej Diecezji Radomskiej, która miesiąc temu jednogłośnie poparła wniosek, aby wystąpić do Stolicy Apostolskiej z prośbą o pozwolenie na prowadzenie procesu beatyfikacyjnego ks. Romana Kotlarza - niezłomnego kapłana i męczennika czasów komunizmu. Wcześniej dokument musi jeszcze zatwierdzić Konferencja Episkopatu Polski.
Autor książki ks. Szczepan Kowalik jest doktorem historii, który od lat bada sprawę śmierci ks. Kotlarza. Pisze, że ksiądz Kotlarz nie ugiął się mimo kilkakrotnego pobicia i ciągłego zastraszania i ostatecznie zmarł w wieku 48 lat, w niespełna dwa miesiące po proteście, stając się jednym z symboli Czerwca 1976 roku. - W raportach bezpieki umieszczono go obok bp. Ignacego Tokarczuka. Śledztwo prowadzone w 1991 roku przez radomską prokuraturę potwierdziło kilkakrotnie pobicie ks. Kotlarza przez funkcjonariuszy SB - czytamy w książce. Autor dodaje, że "ostatnie dochodzenie prokuratorów IPN ukazało skalę działań podjętych przez bezpiekę w celu zagmatwania okoliczności śmierci duchownego".
Ks. Roman Kotlarz jest jednym z bohaterów protestu robotniczego w czerwcu 1976 roku. Do dziś pozostaje w pamięci wielu osób symbolem walki robotników o wolność i godność ludzkiego życia. Od wielu lat wierni modlą się o jego rychłą beatyfikację.
Ks. Roman Kotlarz (1928-1976) 25 czerwca 1976 r. znalazł się - jak sam pisał - "świadomie i dobrowolnie" w ogromnej rzeszy strajkujących z Zakładów Metalowych Waltera w Radomiu. Następnie ze schodów kościoła Świętej Trójcy błogosławił protestujących robotników w czasie manifestacji.
Po wydarzeniach Czerwca '76 ks. Kotlarz modlił się w parafii w Pelagowie wraz z wiernymi w intencji pobitych, aresztowanych i usuwanych z pracy robotników. W kazaniach domagał się szacunku dla człowieka i jego pracy, piętnował kłamstwo i brak sprawiedliwości w PRL. Wzywany na przesłuchania, przechodził "ścieżki zdrowia", kilkakrotnie w okrutny sposób został pobity do nieprzytomności przez "nieznanych sprawców".
15 sierpnia 1976 r. ks. Kotlarz odprawiał w parafii w Pelagowie Mszę św. za zamordowanych i pobitych robotników. W jej trakcie zasłabł. Po trzydniowym pobycie w szpitalu zmarł 18 sierpnia. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu była niewydolność mięśnia sercowego. Mimo wielu świadectw o znęcaniu się nad księdzem, lekarze nie stwierdzili obrażeń mogących powstać po pobiciu.
W 1981 r. po licznych protestach wiernych, władze wszczęły śledztwo w sprawie śmierci kapłana, które po kilku miesiącach dochodzenia zakończyło się umorzeniem. W 1990 r. prokuratura wojewódzka w Radomiu wznowiła śledztwo, ale i ono zostało umorzone, chociaż prokuratorzy przesłuchali prawie wszystkich funkcjonariuszy SB zajmujących się w Radomiu zwalczaniem Kościoła katolickiego.
Ks. Roman Kotlarz został pośmiertnie odznaczony przez Prezydenta RP jednym z najwyższych polskich odznaczeń, Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, za wybitne zasługi w działalności na rzecz przemian demokratycznych w Polsce.