Od początku pojedynku w hali radomskiego MOSiRu wszystko wskazywało na szóste zwycięstwo radomian. Pierwszy set był właściwie formalnością. Gości gubli się w zagrywce, jak i odbiorze. Siedmiopunktowa przewaga Czarnych mówi sama za siebie. Druga odsłona mogła być kontynuacją, jednak tak się nie stało. Czarni popełniali błędy, a AZS pokazywał, że tanio skóry w Radomiu nie sprzeda. Radomianie przegrywali z akademikami nawet sześciowa punktami. Po wyrównaniu 11:11 zaczęła się walka punkt za punkt. Ostatecznie Czarni wygrali 25:23. To co się udało w drugim secie, nie powtórzyło się w trzecim secie. Teraz to częstochowianie wygrali 25:23. Pojedynek był emocjonujący, ale nasycony błędami po obydwu stronach siatki. W czwartej części meczu radomscy siatkarze powtórzyli pierwszy set. Szybko uciekli na klika punktów i przewagę utrzymywali aż do końca meczu. 

Trener Czarnych Radom, Robert Prygiel ocenił po meczu, że był to ciężki pojedynek drużyn, które zawsze walczą i nie odpuszczają, mimo mniejszego potencjału sportowego od kilku zespołów PlusLigi.

Trener AZS-u Marek Kardoš chwalił swój zespół za walkę i podniesienie się w trzecim secie. Przyznał jednak, że zabrakło sił w końcówce meczu.

- Jedyne co cieszy, to tylko wynik. Na pewno gra pozostawia wiele do życzenia - powiedział kapitan zwycięskiej ekipy, Bartłomiej Neroj.

Zwycięstwa pogratulował radomianom doświadczony reprezwntant Polski, kapitan AZS-u Częśtochowa, Dawid Murek.

Jak zwykle dopisali kibice i "po radomsku" zagrzewali siatkarzy do dobrej gry. Nagrodą było zwycięstwo.

Kibice wzięli też udział w charytatywnej akcji. Podczas meczu zbierali pieniądze na Szlachetną Paczkę dla jednej z rodzin.

To był ostatni w tym roku mecz Czarnych w Radomiu. W sobotę jadą do Olsztyna zmierzyć się z Indykpol AZS-em Olsztyn. Drużyna ta jest na piątym miejscu w PlusLidze i traci punkt do czwartych Czarnych Radom.