RADOM
Sukces kardiochirurgów ze szpitala na Józefowie
Lekarze wstawili biologiczną zastawkę 35-latkowi i uratowali 63 -latkę z rozległym zawałem serca, miażdżycą i chorą zastawką.
Radomscy kardiochirurdzy ze szpitala na Józefowie operowali 35-letniego radomianina, który na co dzień trenuje piłkę ręczną. Miał wadę wrodzoną, która dała o sobie znać niedawno. Medycy wszczepili mężczyźnie zastawkę biologiczną poprzez małe nacięcie górnej części mostka. Żaden szpital w południowej części Mazowsza nie wykonuje tego typu zabiegów. Zastawkę sprowadzono ze Szwajcarii.
- To jedna z najlepszych zastawek na świecie – mówi dr Paweł Cholewiński, szef kardiochirurgii w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym na Józefowie. - Nie dość, że jest bardzo wytrzymała – z pewnością będzie służyć temu młodemu pacjentowi przez następne kilkadziesiąt lat, to na dodatek jej nie słychać, jak tradycyjnej mechanicznej zastawki. W związku z tym komfort życia radomskiego sportowca, mimo zabiegu, nie zmieni się. Tego typu proteza nie wymaga skomplikowanej farmakoterapii. To w sytuacji młodego i aktywnego człowieka bardzo ważne. A dzięki temu, że jest małe nacięcie, pacjent szybciej wróci do zdrowia – dodaje.
Specjaliści z MSS uratowali również 63-letnią pacjentkę ze Zwolenia. Kobieta trafiła do szpitala z masywnym zawałem serca. Lekarze podjęli decyzję o natychmiastowej operacji. W czasie diagnostyki i przygotowywania kobiety do zabiegu okazało się, że oprócz zawału, który uszkodził jej serce, ma zaawansowane zmiany miażdżycowe w tętnicach wieńcowych i chorą zastawkę serca.
- Dlatego ten zabieg mogliśmy uznać za trudny, bo był złożony – mówi dr Paweł Cholewiński. - Musieliśmy nie tylko wykonać kilka by-passów, ale również spróbować naprawić zastawkę – wyjaśnia kardiochirurg. W tej sytuacji trzeba było operować pacjentkę poprzez klasyczne cięcie mostka. By-passy wszczepione zostały z lewej tętnicy piersiowej wewnętrznej. Używamy także prawej tętnicy piersiowej wewnętrznej i tętnicy promieniowej. Z podudzia wycinamy żyły – wyjaśnia.
Zabieg trwał kilka godzin. Zaangażowany był w niego sztab profesjonalistów: m.in. dr Kamil Karpeta, który asystował dr Cholewińskiemu, dr Maria Mroczkowska anestezjolog, dr Krzysztof Duda echokardiografista i kardiolog oraz nieocenione instrumentariuszki, pielęgniarka anestezjologiczna i perfuzjonistki.
- Tyle osób jest potrzebnych do przygotowania pacjenta do zabiegu i przeprowadzenia go w należyty sposób – tłumaczy dr Cholewiński. - Proces znieczulania, diagnozowania, monitorowania chorego trwa. Poza tym dzięki sprzętowi i wyświetlanym na nim parametrom, możemy w bezpieczny sposób wykonać operację i to z pozytywnym skutkiem. Nasz zespół odnosi sukcesy w tym zakresie. Nie mamy się czego wstydzić – dodaje.
Pacjentka leży już na sali. Dobrze się czuje i jest bardzo wdzięczna lekarzom za szybką i skuteczną interwencję.
- Oni uratowali mi życie. Bardzo im dziękuję. Jestem zachwycona profesjonalizmem tych lekarzy. Pielęgniarki są przemiłe. Dbają o każdego pacjenta. Cieszę się, że jestem pod tak fachową opieką – mówi pani Grażyna.
Choć tego typu zabiegi są wykonywane w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym często, to nadal istnieje problem z wczesną diagnozą i wcześniejszą wizytą pacjenta u kardiochirurga.
- W tym przypadku mieliśmy do czynienia z rozległym zawałem. Serce już było uszkodzone. Najlepiej gdyby pacjentka trafiła do nas wcześniej, kiedy odczuwała ból w okolicy klatki piersiowej, źle się czuła. Przypadek tej kobiety nie należy do łatwych, bo choruje na dodatek na miażdżycę i miała uszkodzoną zastawkę. Dlatego warto się badać, kiedy czujemy ból w klatce piersiowej, by nie dopuścić do pogorszenia sytuacji – radzi dr Cholewiński.
Szpital jest w trakcie zakupów specjalistycznego sprzętu do wyposażenia sali hybrydowej. To nowość w Radomiu. Kardiochirurdzy nie kryją zadowolenia – dzięki nowoczesnym urządzeniom będą mogli wykonywać jeszcze trudniejsze, bardziej skomplikowane operacje, które uratują chorym życie.
- Do nich będziemy mogli zaliczyć np. naprawę zastawki mitralnej z mini dostępu. Szkolimy się w tym zakresie od dwóch lat. To zabieg dla osób otyłych czy dla młodych dziewczyn, które dbają o swój wygląd i blizna po operacji może wpłynąć na ich komfort życia. Tutaj znak po operacji byłby mały, pod piersią i nie szpeciłby pacjentki. Mamy również nadzieję na wprowadzenie wszczepienia zastawki aortalnej przez tętnicę udową. To świetne rozwiązanie dla osób niekwalifikujących się do operacji ze względu na swój stan zdrowia. Liczymy na to, że w ciągu kilku miesięcy rozpoczniemy tego typu operacje. My jesteśmy gotowi – mówi dr Cholewińśki.