Radom 90.7 FM | Końskie i Opoczno 94 FM | Skarżysko Kam. 94.5 FM | Kozienice 97.9 FM
Na antenie:
PRZEBOJE Z NUTĄ NOSTALGII
Radio Plus Radom
Patron dnia: św. Cecylia, dziewica i męczennica
Dziś jest: Piątek, 22 listopada 2024

RADOM

Stanisława Kowalskiego nie było przed Komitetem?

czwartek, 16 maj 2019 12:59 / Autor: Weronika Chochoł
Stanisława Kowalskiego nie było przed Komitetem?
fot. Weronika Chochoł/Radio Plus Radom
Weronika Chochoł

Do biura Stowarzyszenia Osób Internowanych i Represjonowanych w Stanie Wojennym Regionu Radomskiego dotarły dokumenty z których wynika, że Stanisław Kowalski - prezes Stowarzyszenia Radomski Czerwiec '76 - nie brał udziału w wydarzeniach przed i w siedzibie Komitetu Wojewódzkiego PZPR 25 czerwca 1976 roku. - To zwykłe draństwo! - komentuje sprawę Stanisław Kowalski.

Andrzej Sobieraj - prezes Stowarzyszenia Osób Internowanych i Represjonowanych w Stanie Wojennym Regionu Radomskiego zapowiada, że sprawa została zgłoszona już do prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Jak informował Andrzej Sobieraj podczas czwartkowej konferencji prasowej do biura Stowarzyszenia wpłynęły kopie dokumentów IPN, których treść może kolidować z życiorysem podawanym przez Stanisława Kowalskiego. - Zbierając dane o wydarzeniach Czerwca'76 wywnioskowaliśmy, że ścieżki zdrowia były wyłącznie przez pierwsze cztery dni. W tych dokumentach zapisane jest natomiast, że pan Kowalski był wyłącznie pomówiony o udział w zajściach i aresztowany dopiero 3 lipca, a mówi o czymś innym - mówi Andrzej Sobieraj i dodaje za pismem skierowanym do prezesa IPN: - Jeśli to się potwierdzi wiele wyróżnień i odznaczeń nadanych tej osobie koliduje z życiorysem działacza opozycji:

- Po 76. roku zabierali mnie na komendy, przesłuchiwali. A pan Kowalski był wolnym ptakiem. Podobno dostał trzy lata... - wspomina Wiesław Kobyłka - represjonowany po wydarzeniach Radomskiego Czerwca:

- Gdyby odszedł i założył swoje stowarzyszenie to dobrze - miał do tego prawo. Ale styl odejścia był paskudny - dodaje Andrzej Sobieraj:

Stanisław Kowalski jest zaskoczony i zbulwersowany całą sytuacją. - Wszystkie dokumenty dotyczące mnie i mojego udziału w wydarzeniach są w IPN-ie. Takie zarzuty to zwykłe draństwo: 

"Zarzuty zrozumiałem, nie przyznaję się do winy i wyjaśniam: (...) Około godz. 11.00 wyszedłem z domu i ok. godz. 11.40 byłem w Zjednoczonym Stronnictwie Ludowym aby poinformować się, co jest z moją pracą i czy będę przyjęty czy też nie. Do ZSL złożyłem podanie na piśmie o przyjęcie mnie do pracy (...) Wyszedłem z ZSL i udałem się ul. Żeromskiego, 1 Maja do Komitetu Wojewódzkiego PZPR aby tam dowiedzieć się czy nie ma wolnego miejsca, abym mógł podjąć pracę. Idąc ulicą Żeromskiego w kierunku 1 Maja nie zauważyłem, żeby coś się działo. Z ZSL wyszedłem ok. godz. 12.30 - nie zaobserwowałem nic takiego, co mogłoby świadczyć, że coś się w mieście dzieje. Szedłem sam, jak doszedłem do ul. Curie-Skłodowskiej zobaczyłem tłum ludzi stojących tłum ludzi pod Komitetem PZPR. Była wtedy godz. 13.00. (...) Wszedłem do budynku Komitetu - chciałem dowiedzieć się o pracę. Wszedłem tylko wyłącznie w swojej sprawie, nikogo z ludzi nie pytałem, co się dzieje, dlaczego przed budynkiem zebrał się tłum - mnie to nie interesowało. Widząc tłum przestraszyłem się, doszedłem do pół schodów, zobaczyłem, że i tam ludzie stoją i momentalnie wyszedłem z budynku. (...) Byłem w gmachu około minuty i natychmiast wyszedłem. Poszedłem ulicą 1 Maja, Słowackiego i udałem się do domu na Glinice. Byłem w domu przed godz. 14.00. Z domu już więcej tego dnia nie wychodziłem. (...)": 

Pismo w sprawie w połowie kwietnia przesłane zostało do Instytutu Pamięci Narodowej.