- Wszystkie osoby zakażone pracowały też poza szpitalem w innym miejscu. Stamtąd właśnie wziął się problem, zwłaszcza chodzi o ten sławetny Dom Pomocy Społecznej w Starym Goździe. Kiedy dowiedzieliśmy się, że tam są przeprowadzone testy, nie dopuściliśmy tych osób do pracy - mówi dyrektor szpitala Mirosław Ślifirczyk.

Problem jest na trzech oddziałach dla dorosłych. 4 lekarzy, 24 pielęgniarki oraz 12 salowych i sanitariuszy zostało objętych kwarantanną. Proces ten rozpoczął się w piątek. Część osób ma już wykonane testy. Wszystkie wyniki są ujemne. Testom poddani zostaną także pacjenci - ok. 150. Nie mają oni objawów zakażenia, ale też zostają objęci kwarantanną w ramach szpitala.

W związku z kwarantanną personelu, ale i innymi absencjami typu zasiłek opiekuńczy na wspomnianych oddziałach pojawia się problem kadrowy. Dla przykładu z ok. 220 pielęgniarek nie pracuje 74. - Obecnie nie jest jeszcze tragicznie. Staramy się posiłkować nadgodzinami obecnego personelu. Jakoś sobie radzimy, choć są to dodatkowe koszty - mówi dyrektor.

W szpitalu obowiązuje całkowity brak odwiedzin, całkowity brak przepustek. Na teren szpitala mogą wchodzić tylko pracownicy. Rodziny mogą przynosić paczki, ale nie wchodząc na oddział. Nie ma przyjęć planowych pacjentów. Od dziś wszyscy mają też mierzoną temperaturę.