Coraz więcej właścicieli mieszkań decyduje się na najem okazjonalny. To forma umowy, która co prawda jest bardziej skomplikowana od standardowej, ale w większym stopniu zabezpiecza interesy posiadacza nieruchomości.

- Tym, co odróżnia najem okazjonalny od zwykłego najmu, to fakt, ze wynajmujący ma więcej możliwości rozprawienia się z nieuczciwym najemcą, którego przy zwykłej umowie praktycznie nie można pozbyć się z mieszkania - tłumaczy Mateusz Kiraga, aplikant radcowski.

Umowa najmu okazjonalnego wiąże się z koniecznością załatwiania dodatkowych formalności.

- Musi być przede wszystkim poświadczona notarialnie. Wynajmujący musi w ciągu 14 dni roboczych od momentu podpisania umowy zgłosić ją do urzędu skarbowego. Najemca musi natomiast zgłosić oświadczenie, w którym zawarte jest, że poddaje się egzekucji dobrowolnie i podaje adres, pod którym będzie mógł mieszkać po opuszczeniu nieruchomości wynajmowanej. Musi to też potwierdzić oświadczeniem właściciela tej nieruchomości - dodaje Mateusz Kiraga.

W przypadku zwykłej umowy najmu nie ma obowiązku wskazania innego miejsca zamieszkania. W związku z tym procedura egzekucji komorniczej jest zdecydowanie dłuższa.

Wśród zalet najmu okazjonalnego wymienia się m.in. możliwość natychmiastowej egzekucji i szybkiego pozbycia się nieuczciwego lokatora, a także pewność, że właściciel nieruchomości jest zabezpieczony.

Wiele osób nie decyduje się jednak na taką formę, bo wydłuża to proces zawarcia umowy i generuje dodatkowe koszty, np. notarialne.

W ostatnim czasie coraz większą aktywność na rynku nieruchomości wykazują uchodźcy z Ukrainy, którzy w międzyczasie znaleźli pracę i mogą sobie pozwolić na samodzielne wynajmowanie mieszkania.

- Trzeba mieć świadomość, że to osoby z innego kraju i często nie znają języka. Nie można tego wykorzystywać. Umowa musi być tak skonstruowana, że najemca powinien mieć możliwość zapoznania się z jej treścią. Na naszym rynku radomskim jest wiele kancelarii, które chętnie świadczą porady dla osób z Ukrainy i przeanalizują umowę najmu. Warto udać się do kancelarii, czy osób, które w lepszy sposób władają językiem, żeby to skonsultować - zachęca Mateusz Kiraga.

Cała rozmowa do odsłuchania poniżej: