RADOM
Czarni prowadzili 2:0, by przegrać cały mecz
Siatkarze Cerradu Czarnych Radom przegrali z Effectorem Kielce 2:3 (25:22, 25:21, 29:31,16:25, 12:15) w meczu kończącym czternastą kolejkę spotkań PlusLigi. MVP został wybrany Adrian Buchowski.
Cerrad Czarni Radom po pierwszej części sezonu mogą czuć lekki niedosyt. Siatkarze z Radomia na swoim koncie po po 13 ligowych kolejkach mieli 17 punktów na co składa się pięć zwycięstw oraz osiem porażek. - Na pewno pozostaje lekki niedosyt po pierwszej części sezonu. Były mecze w których mogliśmy zagrać o całą pulę, jak np w meczu z Lotosem i Skrą, gdzie prowadziliśmy u siebie w setach 2:1 i przegrywaliśmy po tie-breaku - powiedział Wojciech Żaliński.
- W pierwszej części sezonu zabrakło na pewno treningów całej drużyny. Podczas przygotowań do sezonu zabrakło jednego rozgrywającego, a także atakującego. Wprawdzie później z Mikko dołączyliśmy do zespołu, ale potrzebowaliśmy czasu na to by w pewien sposób zgrać się z drużyną. Teraz coraz lepiej się rozumiemy i oczekuję, że w drugiej części sezonu nasza grą będzie wyglądała coraz lepiej - zapowiadał przed meczem rozgrywający Cerrad Czarnych Radom, Lukas Kampa.
Poniedziałek okazał się bezlitosny dla radomian, którzy liczyli na komplet punktów. Pierwsza partia pojedynku była wyrównana do stanu po 10. Później przyjezdni zaczęli popełniać błędy własne, pozwalając odskoczyć radomianom (14:11). Po kieleckiej stronie siatki dobrze spisywali się skrzydłowi Adrian Buchowski i Adrian Staszewski oraz środkowy Mateusz Bieniek, ale zabrakło skutecznych akcji atakującego Miseikisa. Podopieczni Roberta Prygla zaprezentowali dojrzalszą siatkówkę.
Druga część meczu - jak czytamy na portalu plusliga.pl - przyniosła sporo zaciętej walki, choć początkowo radomianie, dzięki świetnej zagrywce Lukasa Kampy prowadzili 4:1. Pierwsze skrzypce w ekipie trenera Daszkiewicza znów grali obydwaj przyjmujący i to dzięki ich skutecznym akcjom drużyna wyrównała bilans punktowy (11:11), a chwilę później uzyskała dwupunktową przewagę (14:16). W decydującej fazie gry kielczanie nie zdołali jednak utrzymać korzystnego wyniku. Radomianie z kolei, podobnie jak w inauguracyjnej partii, nie marnowali okazji do zdobycia punktu.
Trzecia odsłona pojedynku była jeszcze bardziej emocjonująca, niż poprzednie dwie. Tym razem to siatkarze z Kielc, którzy postawili na agresywną, trudną do przyjęcia zagrywkę szybko odskoczyli oponentom (2:6) i długo utrzymywali przewagę. Sporo ożywienia w ich grę wniósł Grzegorz Pająk (zmienił Macieja Janusza), coraz bardziej skuteczny był Arvydas Miseikis, który mocno pomógł kolegom w zdobywaniu punktów. Czarni zdołali jednak odrobić dystans i doprowadzić do niezwykle ciekawej, granej na przewagi końcówki, którą efektownie zakończył Bieniek, punktowym blokiem na Dirku Westphalu.
Wyrwane po ciężkim boju zwycięstwo uskrzydliło kielczan, którzy świetnie rozpoczęli kolejną odsłonę (4:8). Zawodnicy Cerradu natomiast wyraźnie zaczęli opadać z sił, na co błyskawicznie zareagował trener Prygiel - za Westphala desygnował do gry Żalińskiego, a za Bołądzia Grobelnego. Roszady w składzie wniosły trochę ożywienia w szeregi gospodarzy, którzy przegrywając już 6:13, zdołali odrobić sporą część strat (14:17), ale był to krótkotrwały zryw. Effector górował na siatce i w świetnym stylu wyrównał stan meczu, a kilka minut później stał się sprawdzą kolejnej niespodzianki 14. kolejki PlusLigi.