RADOM
Dzikie wysypiska nadal problemem
Radom walczy z dzikimi wysypiskami - ich liczba niestety rośnie. W wykrywaniu osób, które pozbywają się w ten sposób odpadów pomagają fotopułapki.
W przydrożnych rowach, lasach czy terenach na obrzeżach miasta piętrzą się worki ze śmieciami, stare pralki i lodówki, meble i części samochodowe, gruz i opony. Od początku roku posprzątano już kilka takich miejsc, w całym ubiegłym - 24.
Coraz częściej jednak sprawców udaje się namierzyć. - Raz pomocne są np. wyrzucone faktury, innym razem zdjęcia z fotopułapki - tłumaczy zastępca komendanta Straży Miejskiej w Radomiu Grzegorz Sambor:
- Fotopułapka nagrywa filmik 10-cio sekundowy i robi z każdego przejścia, z każdego ruchu dwa zdjęcia. Dziesięć fotopułapek to wystarczająca liczba - dodaje.
- Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji w Radomiu w zeszłym roku na sprzątanie terenów przy drogach wydał ponad sto tysięcy złotych - mówi rzecznik instytucji Dawid Puton:
- Zdarzało się, że i w centrum naszego miasta były takie punkty newralgiczne. Takich punktów gdzie można było znaleźć śmieci było sporo, chociażby w śródmieściu pod wiaduktem, który będzie przebudowywany znalazły się odpady, które powinny trafić do PSZOK-u - dodaje.
Zdaniem radomian, nielegalne wyrzucanie śmieci powinno być surowo karane:
Przypadki podrzucania odpadów należy zgłaszać do Straży Miejskiej w Radomiu - numer 986, która może ustalić, na czyjej działce one leżą i zobowiązać właściciela terenu do posprzątania.
Mandat za nielegalne wyrzucanie śmieci wynosi 500 złotych.