Wiele małżeństw z różnych powodów nie może mieć własnego dziecka, inne, choć mają już swoje dzieci, chcą dać szansę na dobry start w życie tym niechcianym lub zapomnianym. Pomagają w tym ośrodki adopcyjne, które odnotowują nieznaczy wzrost liczby dzieci, które znalazły prawdziwy dom. Mówi Monika Bednarczyk, kierownik Wojewódzkiego Ośrodka Adopcyjnego w Radomiu.

Z kolei w ubiegłym roku, podobnie jak w poprzednich latach liczba adopcji przez ośrodek Caritasu utrzymuje się na poziomie dwudziestu sześciorga dzieci. Rośnie za to ilość skutecznych interwencji wielu instytucji pomocy społecznej, dzięki którym udaje się powstrzymać możliwość odebrania dziecka.

Aby jednak dziecko, które przeżyło rodzinną traumę i rozłąkę z biologiczną matką oraz ojcem trafiło pod opiekę nowych rodziców, konieczna jest specjalna procedura. Kandydaci na przybranych rodziów muszą zostać najpierw zweryfikowani a potem przeszkoleni. Tłumaczy psycholog Małgorzata Jamka:

Problem polega na tym, że przyszli rodzice nie otrzymują żadnych pieniędzy z budżetu państwa a do ośrodków adopcyjnych nierzadko trafiają dzieci chore. Kilkumiesięczny Bałżej cztery lata temu doświadczył przemocy. Trafił do szpitala z poważnymi obrażeniami. Była obawa, że nie będzie chodził.

Błażej ma dziś inne imię i mieszka w innym mieście. Ale jego historia uczy, że każde dziecko, choć z trudną przeszłością chce być kochane i mieć równe szanse na życie, jak jego rówieśnicy.