Za nami kolejna już rocznica wybuchu Powstania Styczniowego. Był to największy w XIX wieku polski zryw narodowy. Radomianie, jak co roku, uczcili bohaterów walczących o niepodległość uroczystym przemarszem ulicami miasta. Pochód przeszedł najpierw do kościoła ojców bernardynów, gdzie znajduje się grób Dionizego Czachowskiego, potem przed jego mauzoleum i na koniec pod krzyż powstańczych straceń przy ul. Warszawskiej.

Uroczysty pochód poprowadziła Orkiestra Wojskowa w Radomiu. W wydarzeniu brało udział mnóstwo licealistów. Szli z flagami w bardzo podniosłej atmosferze.

Obchody rocznicowe poprzedziła Msza św. w radomskiej katedrze. Liturgii przewodniczył i homilię wygłosił biskup Piotr Turzyński:

Powstanie Styczniowe pochłonęło kilkadziesiąt tysięcy ofiar i w ogromnym stopniu wpłynęło na dążenia niepodległościowe następnych pokoleń. Upadło wiosną 1864 roku. Ogromne piętno odcisnęło na regionie radomskim, które było miejscem wielu walk i potyczek powstańców z wojskami rosyjskimi, m.in. w Jedlni, Puszczy Kozienickiej czy pod Lipą.

- To jest przeżycie dla całego miasta i dla młodzieży, dla której to lekcja historii. To bardzo ważne, aby młodzież angażować w postawy patriotycznie obywatelskie, żeby ich oderwać od telefonów - mówi Dariusz Żytnicki, dyrektor II LO im. M. Konopnickiej w Radomiu, placówki, która opiekuje się krzyżem straceń:

Młodzież mówi, że pamięć o bohaterach jest bardzo ważna:

Ostatnim punktem uroczystości był przemarsz przez ulice Malczewskiego i Warszawską do krzyża straceń powstańców styczniowych. Tam, przy asyście honorowej licznych sztandarów radomskich szkół średnich oraz Wojskowej Orkiestry Dętej z Radomia odczytany został apel pamięci. Podobnie, jak przy grobie Dionizego Czachowskiego tam również złożone zostały kwiaty i znicze.

W uroczystościach wzięli udział uczniowie z dyrekcjami i nauczycielami, parlamentarzyści, przedstawiciele władz miasta i służb mundurowych.