DIECEZJA RADOMSKA
Krzyż na sercu noszę
W Wielki Piątek szczególnie wpatrujemy się w krzyż, przyznajemy się do krzyża. Codziennym znakiem łączności z krzyżem jest m.in. noszenie krzyżyka.
Zapytaliśmy radomian czy noszą krzyżyk?
- Jeżeli kierujemy się wiarą i ten krzyż przypomina nam Chrystusa, miłość, którą okazał w Wielki Piątek wszystkim ludziom, to jak najbardziej wskazane jest noszenie krzyżyka - powiedział w rozmowie z Radiem Plus Radom ks. Kazimierz Marchewka, proboszcz parafii bł. Annuarity na radomskim Michałowie. Kapłan podkreśla jak Chrystus zmienił znaczenie krzyża - od hańby, kary za zło do znaku zbawienia. - Od Chrystusa, który umarł na krzyżu, który "przybił do krzyża" nasze grzechy, ten znak stał się znakiem świętym. Ludzie otrzymują przez niego potrzebne łaski i światło. Krzyż dla nas wierzących jest mocą i mądrością Bożą - zauważył ks. Marchewka.
Krzyżyk jest pomocą dla człowieka w wielu trudnych sytuacjach, nie może być jednak traktowany jak amulet czy jak biżuteria. - To znak, że jestem człowiekiem wierzącym, a Jezus jest moim Panem - powiedział proboszcz z Michałowa. Trzeba być też przygotowanym na to, że ten znak będzie powodem dyskryminacji, kpin, szyderstw. - Świat jest zawsze przeciwny krzyżowi. Chciałby życie wygodne, łatwe, przyjemne, natomiast Chrystus ukazuje jasno, że jeżeli chcę być Jego uczniem, to mam wziąć krzyż na swoje ramiona i naśladować Chrystusa. Jeżeli ja to spełniam, to wtedy idę właściwą drogą, mam wewnętrzny pokój i radość życia - kontynuował ks. Kazimierz Marchewka.
Nasz gość zauważył także, że krzyż jest naszą codziennością. - Ten krzyż towarzyszy każdemu z nas bez względu kim jesteśmy. Pamiętam jak na katechezie zapytałem dzieci: Co jest takim wielkim krzyżem dla was? Chłopiec z 3 czy 4 klasy mówi: Dla mnie krzyżem jest matma. Zupełnie nie pojmuję tego, co pani od matematyki mówi. Drugie dziecko mówi: Ja najbardziej cierpie, gdy dostrzegam jak tatuś wraca pijany do domu. Tak w naszym życiu może być, że jakieś trudne sprawy są tym krzyżem dla nas. Krzyżem może być również nasze powołanie życiowe: czy małżeńskie czy kapłańskie czy życie samotności. Może być krzyżem żona dla męża czy mąż dla żony. Na tym odcinku można być męczennikiem. Tak samo może być krzyżem proboszcz dla wikariuszy czy wikariusze dla proboszcza, czy dzieci dla rodziców, czy czasem rodzice dla dzieci. A takim najbardziej widocznym krzyżem, który spotykamy w życiu to jest choroba fizyczna, a jeszcze bardziej ducha, gdzie człowiek sam sobie nie może poradzić i często wpada w depresję. To potrzebna jest tylko i wyłącznie pomoc ze strony Pana Boga. Gdy spotykam ludzi, którzy niosą krzyż, to mówię, aby w trudnych sytuacjach spojrzeli z miłością na krzyż. Chrystus jest ze mną. Tak jak my towarzyszymy Jezusowi na drogach krzyżowych, tak On również jest na drodze mojego życia, zwłaszcza gdy ona jest naznaczona cierpieniem czy krzyżem - powiedział ks. Marchewka.