KULTURA
Matka Roberta Grudnia do prezydenta Radomia
Matka znanego pianisty i kompozytora, Roberta Grudnia napisała list otwarty do prezydenta Radomia, Andrzeja Kosztowniaka. 74-letnia Zofia Grudzień wytyka w nim władzom miasta brak zainteresowania promocją miasta poprzez docenienie działalności jej syna.
Matka kompozytora zauważa, że miasto Radom nie angażuje się finansowo w projekty Roberta Grudnia, a nawet nie wyraża mu uznania chociażby symbolicznymi kwiatami. Zofia Grudzień pyta też kandydatów na radnych: Jakie miejsce w strategii promocji miasta mają mieć festiwale Roberta Grudnia? Poniżej prezentujemy cały list:
Radom, dn.04.1.2014 r.
List otwarty do Prezydenta Miasta Radomia
Od 27 lat pomagam mojemu synowi Robertowi Grudniowi w organizacji koncertów i festiwali. W tym czasie zaprosiliśmy do Radomia największe gwiazdy scen polskich i zagranicznych. Byli to m. in: Teresa Żylis – Gara, Wiesław Ochman, Małgorzata Walewska, Krzysztof Kolberger, Chór Chłopięcy "Poznańskie Słowiki", pod dyrekcją prof. Stefana Stuligrosza. Georgij Agratina – ceniony na całym świecie wirtuoz fletni Pana czy Yoshiko Hara – wybitna japońska sopranistka, a także wielu cenionych muzyków z całego świata. Przez lata organizowaliśmy koncerty w czasach, gdy w Radomiu nie było scen muzycznych i likwidowano orkiestrę kameralną. Dzięki tym koncertom kształtowały się gusty muzyczne i środowisko melomanów. Przypomnę, że to właśnie syn we współpracy z biskupem Janem Chrapkiem, organizował pierwszy koncert Krzysztofa Pendereckiego w radomskiej katedrze. Było to w 2000 roku. Później w 2006 roku – w piątą rocznicę śmierci biskupa Chrapka i w 35. rocznicę protestu społecznego z Czerwca 76 – sam zorganizował kolejny koncert Krzysztofa Pendereckiego. Biskup Jan Chrapek namówił syna do powrotu do Radomia i kontynuowania Festiwalu Radom – Orońsko. Oznaczało to rezygnację z przynajmniej kilku atrakcyjnych propozycji, także zagranicznych. Syn jednak jest patriotą i zawsze powtarzał, że Radom jest najważniejszy. Zawsze był w tym niezłomny. Wolał nie pojechać na stypendium do Francji, niż odebrać paszport z Urzędu Bezpieczeństwa. Tak go z mężem wychowaliśmy.
Robert bardzo chętnie angażował się w akcje charytatywne. Pamiętam kiedy w 2000 roku ówczesny gwardian klasztoru O. Bernardynów w Radomiu prosił mnie o wsparcie, bo dach nad klasztorem groził zawaleniem a zakonnicy w żaden sposób nie mogli zdobyć poparcia władz miasta w staraniach o fundusze na kosztowny remont zabytku. Pomogliśmy. Syn, na własny koszt, zaprosił Chór Poznańskie Słowiki a koncert i cała akcja odbiły się tak szerokim echem, że remont kościoła i klasztoru przeprowadzono. Zabytek dziś jest chlubą Radomia. Szkoda, że tylko nikt nie pamięta roli mojego syna w uratowaniu cennych obiektów. Robert od lat angażuje się w akcje charytatywne na rzecz Hospicjum Królowej Apostołów. Jedynie tu usłyszeliśmy słowa podziękowania.
Wsparcie finansowe lokalnych władz zawsze było zbyt małe w stosunku do kosztów organizowania festiwalu Radom – Orońsko. Jednak w ostatnich latach nie ma go wcale. Nie jest to zarzut w stosunku do jednej ekipy, ale wszystkich którzy kolejno po sobie rządzili Radomiem oraz różnych środowisk miasta. Najlepszym tego przykładem był jubileusz 25. lecie pracy artystycznej Roberta w 2011 roku – liczony od 1986 roku czyli pierwszego Festiwalu Radom - Orońsko.
W całym kraju odbyło się około 50 imprez jubileuszowych. Większość z nich organizowały lokalne samorządy i placówki kultury. Na tym tle obchodów Radom, wypada bardzo blado. Wystawy oraz spotkania z młodzieżą i czytelnikami odbywały się w Publicznej Szkole Podstawowej nr 7, w Publiczne Gimnazjum nr 6 oraz Miejskiej Bibliotece Publicznej. Kameralny wieczór jubileuszowy, upamiętniający 25- lecie pracy artystycznej Roberta odbył się 24 kwietnia w Muzeum Witolda Gombrowicza we Wsoli. Obecny był przewodniczący Rady Powiatu Radomskiego oraz wójt gminy Jedlińsk. Wydarzenie to zignorowali przedstawiciele władz Radomia.
Wspomniane wyżej imprezy odbyły się dzięki zaangażowaniu dyrektorów i pracowników tych placówek, bez wsparcia władz Radomia. Syn zorganizował koncert poświęcony pamięci ks. Romana Kotlarza, wpisujący się w kalendarz obchodów 35. rocznicy protestu społecznego z Czerwca 76. Wbrew wcześniejszym ustaleniom, koncert ten nie znalazł się na plakacie Dni Miasta Radomia. Zostało tam puste miejsce, mimo że Robert prosił Prezydenta Andrzeja Kosztowniaka aby umieścić te ważną informację na miejskim plakacie. W kościele Ojców Bernardynów podczas samego koncertu nie było też nikogo z władz miasta. Obecny był natomiast biskup Henryk Tomasik, ordynariusz diecezji radomskiej, który gratulował jubilatowi.
Nie doszedł do skutku jubileuszowy koncert w radomskim teatrze, z udziałem znanych aktorów scen polskich, ani wystawa w Resursie Obywatelskiej.
W 2011 roku w lutym na jubileuszowe koncerty Robert Grudzień zaproponował komisji kultury aby dofinansować imprezy na sumę 200 tys zł. Robert Grudzień usłyszał dofinansowanie jest nie możliwe, jedynie Przewodniczący Komisji Kultury zapewniał, że zainteresuje Prezydenta Miasta Radomia aby wziął pod uwagę Roberta Grudnia przy organizacji imprez w mieście /nic z tego nie wyszło, a jest nawet jest gorzej-żadna instytucja od lat do Roberta nie dzwoni, został całkowicie w mieście wykluczony/. Również, że radomski samorząd /twierdził Prezydent Fałek na spotkaniu w Urzędzie Miasta/ nie ma zwyczaju organizowania komukolwiek jubileuszy, tzn. jubilaci organizują je sami. To bardzo oryginalna praktyka, gdyż zarówno duże ośrodki jak Lublin (wsparcie dla obchodów 50 – lecia pracy artystycznej reżysera Andrzeja Rozhina, które odbyły się w radomskim teatrze), jak i samorządy mniejszych miast i wsi (Zelów, Lipsko, Szydłowiec, Stromiec) takie jubileusze organizują. To jednak wymaga wcześniejszego przygotowania i przemyślanej strategii promocji. W przypadku jubileuszu Roberta Grudnia takie rozmowy były prowadzone już od wiosny 2010 roku, a więc było wystarczająco dużo czasu, aby zastanowić się nad zakresem i kosztorysem jubileuszu. Warto nadmienić, że w tym samym roku miasto miało wydać prawie 300 tys. złotych na kampanię promocyjną strategii marki Radomia. Jedynym widocznym jej efektem była impreza w Resursie Obywatelskiej. Jej poziom był ostro krytykowany przez wszystkie lokalne media. Tymczasem ostatecznie syn, z okazji jubileuszu, nie dostał nawet kwiatów, dyplomu, czy pisma z gratulacjami. Zastanawiam się czym się zajmuje Wydział Promocji czy Kultury Urzędu Miejskiego, skoro nie dopilnowuje nawet tak prostych spraw? Czy w Radomiu tak traktuje się artystę, który organizuje przez 25 lat festiwal będący wizytówką miasta i regionu?
Robert Grudzień jest jedynym znanym w Polsce artystą urodzonym w Radomiu, promującym miasto w kraju, a także od lat działającym na tym terenie. Jednak ówczesna władza miejska nie dostrzega tego co wielokrotnie powtarzał śp. bp. Jan Chrapek, że najlepszą promocją miasta jest kultura – ta tworzona przez rodowitych radomian. Tymczasem wsparcie z budżetu miasta otrzymują tylko miejskie instytucje – wszystkie kierowane przez osoby nie pochodzące z Radomia i zatrudniające część aktorów i muzyków nie mających z miastem wiele wspólnego. Mamy przykłady dyrektor radomskiego teatru i orkiestry to osoby z zewnątrz. Robert Grudzień oraz organizowane przez niego imprezy od 10 lat są systematycznie marginalizowane. Władze nie zainteresowała możliwość profesjonalnej promocji płyty Wołyń 1943, wydanej pod patronatem śp. Lecha Kaczyńskiego, ani reedycji płyty Czerwiec 1976. Nie jest to jedyny przykład ignorowania ważnych wartości. Nikogo z władz miejskich nie zainteresował także projekt historyczno – artystyczny "Każdemu marzy się wolność. Powstanie 1863", realizowany w ubiegłym roku. Nie tylko nie było wsparcia finansowego, ale też nikt z samorządowców na koncertach nie reprezentował oficjalnie Miasta. Robert Grudzień jako jedyny artysta występuje z najwybitniejszymi twórcami, jako jedyny radomianin współpracował oficjalnie z Prezydentem Lechem Kaczyńskim.
Przez te wszystkie lata mimo tak wielu goryczy wspierałam syna w jego działaniach. Dziś mam 74 lata i coraz bardziej brakuje mi sił. Coraz częściej zastanawiam się czy ma sens poświęcanie czasu i sił dla rodzinnego miasta. Czy nie lepiej organizować imprezy w innych częściach Polski, gdzie ludzi stać na wdzięczność, wsparcie i współpracę. Przecież syn jako pierwszy w Radomiu organizuje koncerty z okazji ważnych rocznic patriotycznych i jako pierwszy zorganizował narażając sie na krytykę koncert pamięci ofiar Smoleńsk2010 w dniu 18 kwietnia 2010 roku. Otrzymał za promocje historii medal Pro Patria oraz list z podziękowaniem od Jarosława Kaczyńskiego za zorganizowanie urodzin w tym roku płk.Ryszardowi Kuklińskiemu.
W tym roku syn w ankiecie zapytał mieszkańców czy festiwale są potrzebne i czy powinny być współfinansowane z budżetu na promocję miasta. Podpisało się bardzo wiele osób. Stawiam po raz kolejny pytanie wszystkim politykom i samorządowcom, którzy z różnych ugrupowań będą strali się w tym roku o miejsca w radzie miejskiej. Jakie wartości chcą promować? Jak według nich Radom ma być postrzegany w Polsce? Jakie miejsce w strategii promocji miasta mają mieć festiwale Roberta Grudnia?
Z poważaniem
Zofia Janina Grudzień
Współorganizator koncertów i projektów Roberta Grudnia