RADOM
Poszukiwani świadkowie
Radomscy policjanci poszukują świadków wypadku koło dworca PKP w Radomiu. To jedno z kilku zdarzeń z udziałem 43-letniego radomianina, który pobił swoją konkubinę, zaatakował nożem 3 przypadkowych mężczyzn i zdemolował samochodem sklep i przystanek autobusowy.
Do wypadku doszło 20 czerwca ok. godz. 2. Pieszy potrącony w pobliży dworca ma ok. 40 lat. Sprawca zabrał mu plecak, po czym przejechał przez budynek stacji „LUKOIL” przy dworcu PKP w Radomiu. - Osoby, które były świadkami wypadku, proszone są o kontakt z dyżurnym Komendy Miejskiej Policji w Radomiu osobiście lub telefonicznie pod numer telefonu 345-26-30, 997 lub prowadzącym postępowanie pod numer telefonu 48/345-21-07 - mówi Kamila Adamska z radomskiej policji.
Przypomnijmy, do tragedii doszło w nocy z wtorku na środę (19/20 czerwca) po północy w Radomiu. 43-letni mężczyzna wtargnął do jednego z mieszkań na os. Ustronie, gdzie pobił swoją konkubinę, po czym uciekł. Kobieta z obrażeniami ciała trafiła do szpitala. Następnie jak ustalono 43–latek wtargnął do przypadkowego mieszkania na os. Idalin, gdzie zaatakował nożem 34-letniego mężczyznę. Ten przed agresją napastnika ratował się ucieczką – wyskakując przez okno mieszkania z I piętra. Napastnik natomiast zabrał z mieszkania leżące tam kluczyki samochodowe i uciekł z miejsca zdarzenia seatem należącym do pokrzywdzonego mężczyzny. 43-latek przejechał skradzionym samochodem do centrum miasta, gdzie wszedł do jednego z bloków, wyważył drzwi przypadkowego mieszkania i zaatakował nożem 75-letniego mężczyznę, którego ranił w okolice brzucha, a wybiegając z mieszkania na klatce schodowej zaatakował kolejnego mężczyznę w wieku lat 79, którego zranił w rękę. Następnie przejechał w rejon dworca PKP w Radomiu i skierował się w stronę stojącego w wiacie przystankowej przypadkowego mężczyzny, ten zaczął uciekać, a kierujący Seatem wjechał w wiatę przystankową. Uciekający mężczyzna schronił się w pobliskim sklepie w rejonie stacji paliw, a napastnik przejechał przez sklep powodując znaczne szkody.
Napastnik został zatrzymany przez policję w miejscu zamieszkania. Był agresywny i nie reagował na polecenia funkcjonariuszy, został obezwładniony i zakuty w kajdanki. Podczas podjętej interwencji mężczyzna zaczął tracić przytomność. Funkcjonariusze rozkuli mężczyznę i podjęli niezwłocznie akcję reanimacyjną, która trwała do przyjazdu karetki pogotowia. Pomimo udzielonej niezwłocznie pomocy mężczyzna zmarł.