Radom 90.7 FM | Końskie i Opoczno 94 FM | Skarżysko Kam. 94.5 FM | Kozienice 97.9 FM
Na antenie:
PRZEBOJE Z NUTĄ NOSTALGII
Radio Plus Radom
Patron dnia: św. Serwulus
Dziś jest: Poniedziałek, 23 grudnia 2024

RADOM

Nieodpowiedzialny dziadek

piątek, 03 sierpnia 2018 10:36 / Autor: Jakub Szczechowski
Nieodpowiedzialny dziadek
fot. Pixabay
Jakub Szczechowski

Pijany mężczyzna wyszedł po północy na spacer z 9-miesięcznym wnuczkiem. Dziecko z naderwanymi uszami trafiło do szpitala.

Dziadek pchał wózek środkiem ulicy Stasieckiego w Radomiu, nie zważając na jeżdżące samochody. Pół godziny po północy zauważyli go i ujęli strażnicy miejscy. - Ujęty mężczyzna mówił bełkotliwie, a jedyna informacja, którą powtarzał, to „jestem dziadkiem tego dziecka”. Nie potrafił powiedzieć jak dziecko ma na imię. W trakcie prowadzonych czynności służbowych dziecko cały czas spało w wózku. Mimo trudności w komunikacji udało się strażnikom uzyskać podstawowe informacje oraz wylegitymować mężczyznę - informuje Straż Miejska w Radomiu.

To nie koniec. Podczas wykonywanych czynności w stronę mężczyzny zaczęła zbliżać się grupa osób. Na jej widok mężczyzna zaczął być agresywny i próbował zabrać wózek z dzieckiem. Strażnicy musieli obezwładnić dziadka i użyć kajdanek. Okazało się, że w grupie tej są córki zatrzymanego, a jedna z nich to matka dziecka. - Do patrolu podeszła najpierw jedna młoda kobieta, która oświadczyła, że jest ciotką dziecka a prowadzący wózek mężczyzna to jej ojciec, po chwili kolejna kobieta oświadczyła, że jest matką dziecka i chce dziecko odebrać. Strażnicy poprosili kobietę, by chwilowo nie zabierała dziecka gdyż prowadzone są czynności służbowe. Słysząc taką prośbę kobieta oddaliła się w nieznanym kierunku. Nie można było zapobiec oddaleniu się kobiety podającej się za matkę dziecka z uwagi na agresję mężczyzny oraz będącej w pobliżu grupy osób - czytamy na stronie internetowej straży miejskiej.

Mężczyznę, który miał 2,5 promila w wydychanym powietrzu zabrała policja. Dziecko trafiło zaś do szpitala. Miało naderwane uszy.