Radom 90.7 FM | Końskie i Opoczno 94 FM | Skarżysko Kam. 94.5 FM | Kozienice 97.9 FM
Na antenie:
PRZEBOJE Z NUTĄ NOSTALGII
Agnieszka Morawska
Patron dnia: św. Cecylia, dziewica i męczennica
Dziś jest: Piątek, 22 listopada 2024

RADOM

Poseł Kosztowniak żąda przeprosin

środa, 05 września 2018 12:43 / Autor: Radosław Mizera
Poseł Kosztowniak żąda przeprosin
Radosław Mizera

Poseł Andrzej Kosztowniak domaga się przeprosin. Jeśli ich nie otrzyma, skieruje pozew do sądu. 

Poseł Andrzej Kosztowniak wzywa Gazetę Wyborczą i Radio Zet do przeprosiń za publikację materiału, który sugerował jego udział w korupcji. Poinformował o tym na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Stosowne dokumenty kancelaria prawna, reprezentująca posła Kosztowniaka, wysłała w poniedziałek:

Przypomnijmy, że Radio Zet i Gazeta Wyborcza ujawniły efekty dziennikarskiego śledztwa, z których wynika, że w Radomiu za kadencji prezydenta Andrzeja Kosztowniaka działał układ polityczno-korupcyjny.

- Kuriozalne wydaje się już łączenie z moją osobą, ale też z wieloma innymi osobami, przetargów, postępowań przetargowych, które odbywały się poza Radomiem, choćby w Kozienicach, Kłudnie czy Makowie Mazowieckim, jak też prywatnych inwestycji, które były realizowane na terenie miasta Radomia, na które prezydent miasta Radomia nie ma żadnego wpływu. Potwierdza to tylko jedno, że te materiały, które zostały nam przedstawione, są stekiem bzdur i kłamstw - mówił kilka dni temu Andrzej Kosztowniak.

- Chciałem się również ustosunkować do dla mnie najbardziej bulwersującego nieprawdziwego zarzutu ustawienia przeze mnie przetargu na budowę Szkoły Muzycznej w Radomiu. Miałem - zdaniem autorów tego paszkwilu - otrzymać od firmy pana Romana S. dom przy ul. Spadzistej w Radomiu, zbudowany przez niego i sfinansowany. Oświadczam, że nigdy nie byłem, nie jestem i nigdy pewnie nie będę właścicielem żadnej nieruchomości zabudowanej czy niezabudowanej. Mieszkam w zupełnie innej części miasta, a budowa mojego domu była finansowana ze środków własnych moich, mojej żony i kredytu, który wzięliśmy w banku. Pan Roman S. i firmy z nim związane nie wykonywały żadnej usługi przy tej budowie, także nie dostarczały żadnych materiałów na budowę - wyjaśniał Andrzej Kosztowniak.

- Równie obrzydliwe, uderzające we mnie, ale i w moją rodzinę jest sugerowanie, że mogłem korzystać z mieszkania przy ul. Rapackiego do różnego rodzaju spotkań, w tym uzgodnień biznesowych oraz spotkań z różnymi kobietami. Oświadczam państwu, że nie wiem, jakie nieruchomości posiada pan Roman S. Nie mam bladego pojęcia, czy posiada przy ul. Rapackiego w Radomiu taką nieruchomość. Oświadczam, że nigdy w żadnym mieszkaniu pana Romana S. nie byłem - zapewnił Andrzej Kosztowniak.