Punkt dotyczący planowanych regulacji płacowych w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Radomiu był jednym z ostatnich punktów poniedziałkowych obrad. Ostatni nie oznaczał jednak nudny. Na obrady przyszli pracownicy radomskiego MOPS-u. Żaden z przedstawicieli pracowników nie zabrał głosu, goście przysłuchiwali się wystąpieniom prezydenta i radnych. Oklaskami reagowali na wypowiedzi mówiące o konieczności podwyżek, ciszej bądź głośniej komentowali zdania na temat budżetu i problemów płacowych innych grup zawodowych.

Ostatecznie przyjęty został wniosek złożony przez przewodniczącego klubu radnych PiS dotyczący podwyżki wynagrodzeń o 500 zł.

W radomskim MOPSie średnia płac oscyluje około 3000 zł dla pracowników socjalnych i 3800 zł dla pracowników administracyjnych. - Średnia ta jest zawyżona, wiele osób zarabia najniższą krajową - mówi przedstawicielka działających w Ośrodku związków zawodowych i dodaje: - Będziemy czekać, ale jak to zostanie wykonane? Tego nie wiemy. To nie pierwsza składana w stosunku do nas obietnica:

Potrzebę podwyżek dla pracowników dostrzega i podkreśla Dariusz Wójcik. - Zanim rozpoczniemy prace nad budżetem, pan prezydent powinien zaprosić nas do siebie, żebyśmy przeznaczyli kwotę na podwyżki dla pracowników administracji miejskiej. Problemy finansowe to nie tylko kwestia MOPS-u, ale również chociażby miejskiej biblioteki, szkół czy domów pomocy społecznej - zauważa przewodniczący klubu radnych PiS:

- Jestem za tym, żeby dać te podwyżki, ale obiecywać ludziom konkretne kwoty... Ja nie mam odwagi tego obiecać - mówi Magdalena Lasota - radna Koalicji Obywatelskiej. Zdaniem radnej, kwestia wynagrodzeń sięga wielu lat, natomiast kwestia budżetu to kwestia przyszłości:

Nastroje tonuje wiceprezydent Radomia Jerzy Zawodnik. - Ten wniosek to kula śnieżna - przyjdą pracownicy innych instytucji miejskich z podobnym wnioskiem i dodaje, że obietnica radnych PiS-u była w pewien sposób uwarunkowana politycznie:

W Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej pracuje około pięciuset osób.