Dożynki rozpoczęły się Mszą Św. pod przewodnictwem biskupa Adama Odzimka. Następnie korowód dożynkowy przeszedł na gielniowski stadion. Deszcz nie ustawał.  - I dożynki muszą być czasami upalne, ale czasami deszczowe. U nas ten deszcz jest zbawienny, wymodlony - mówił starosta powiatu przysuskiego Marian Niemirski. Dożynki to sposobność do podziękowania za plony, ale i refleksji nad rolnictwem. - Nasz powiat jest taki podzielony. Północna strona, tzw. zagłębie paprykowe ma się całkiem dobrze, natomiast południowa strona to gleby o niskiej klasie i lesistość - zauważył starosta Niemirski.

- Głównie to jest produkcja mleka, ale jest też produkcja sadownicza. Są też hodowle. Rolnictwo na terenie gminy jest bardziej skumulowane i doposażone lepiej. Zebranie zboża z pól odbywa się dość szybko - mówił wójt gminy Gielniów Władysław Czarnecki.

Gminę Gielniów jako starostowie dożynek reprezentowali tym razem Renata i Radosław Stacheccy.

Starostowie dożynek przynieśli chleb, którym jak tradycja nakazuje podzielili się wszyscy uczestnicy dożynek. Po tym obrzędzie były czas na odznaczenie zasłużonych rolników.

My się deszczu nie boimy - pokazały swoim występem dzieci ze szkoły muzycznej w Ruszkowicach. W ślad za najmłodszymi poszły zespoły ludowe. Deszcz ciągle padał, a parasoli przybywało. W taką pogodę strzałem w dziesiątkę były stoiska stowarzyszeń kobiet z poszczególnych gmin. Można było smacznie posilić się, a także rozgrzać przy kawie czy herbacie.

Jak zawsze na tego typu imprezach wisienką na dożynkowym torcie (chlebie) są koncerty gwiazd. Najpierw na scenę wyszedł Mateusz Mijal. O tym, że jest wesoły dzień przekonał Kabaret Neonówka. Na koniec wystąpił zespół Classic. I jeszcze czas na taniec w deszczu. Taki romantyczny klimat zapewniony jest aż do północy.

Imprezie patronuje Radio Plus Radom.