Radom 90.7 FM | Końskie i Opoczno 94 FM | Skarżysko Kam. 94.5 FM | Kozienice 97.9 FM
Na antenie:
PRZEBOJE Z NUTĄ NOSTALGII
Agnieszka Morawska
Patron dnia: Najświętsza Maryja Panna, Matka Dobrej Rady
Dziś jest: Piątek, 26 kwietnia 2024

SPORT

Horror w Radomiu bez happy endu

piątek, 17 marca 2017 22:26 / Autor: Michał Kaczor
Michał Kaczor

Zwroty akcji, kontrowersje i niekończący się piąty set – to wszystko zobaczyli kibice zgromadzeni w radomskiej hali MOSiR. Cerrad Czarni Radom przegrali z GKS-em Katowice 2:3.

Pierwszy set rozpoczął się dobrze dla radomian. Czarni prowadzili już 10:3 i wszystko wskazywało na to, że GKS już im nie zagrozi. Stało się inaczej. Katowiczanie dostali skrzydeł i zdołali odrobić straty (13:13). Od tego momentu w grę obu zespołów wkradło się sporo nerwowości. Siatkarze popełniali sporo błędów i żadna drużyna nie potrafiła odskoczyć na więcej niż jeden punkt. Jako pierwsi przewagę zdobyli Czarni (21:19). Szybko zareagował jednak Piotr Gruszka, trener GKS-u i wziął czas. Czarnym udawało się utrzymać przewagę do stanu 23:21. Przy wyniku 24:23 radomianie mieli piłkę setową, ale końcówka należała do GKS-u. Jakub Ziobrowski najpierw zepsuł zagrywkę, później został zablokowany, a na końcu zaatakował w aut. 24:26 i 0:1.

W drugim secie dominowali rozpędzeni goście. GKS szybko wypracował kilka punktów przewagi (3:7). Robert Prygiel starał się reagować na kolejne skuteczne akcje gości, ale rozmowy z zawodnikami nie przyniosły skutku. Set bez historii – 14:25 i 0:2.

Po 10-minutowej przerwie siatkarze wyszli na trzeciego seta. Lepiej rozpoczęli go goście, którzy prowadzili 6:3. Pięć kolejnych punktów padło jednak łupem Czarnych, którzy wyraźnie zaczęli wierzyć, że mogą jeszcze nawiązać walkę. „Wojskowi” do końca seta utrzymywali bezpieczną przewagę i ostatecznie wygrali 25:18.

Czwartego seta kibice zapamiętają nie tylko z gry w siatkówkę, ale także z niezrozumiałych decyzji sędziów. Lepiej zaczęli Czarni, którzy wypracowali 3-punktową przewagę (6:3). Przy stanie 18:15 Bołądź nie trafił w boisko i zagrywali goście. Krulicki, zdaniem sędziów, najpierw zaserwował asa, po chwili arbitrzy uznali, że punkt należy się jednak Czarnym, a po interwencji Piotra Gruszki ponownie przyznali go GKS-owi. Gra „punkt za punkt” utrzymywała się niemal do końca seta. Sędziowie ponownie wysunęli się na pierwszy plan przy wyniku 23:22. Kapelus po bloku zaatakował w aut, punkt został przyznany GKS-owi, sprawdził Robert Prygiel, punkt dla Czarnych i o challenge poprosił jeszcze Piotr Gruszka. Ostatecznie sędziowie utrzymali decyzję o punkcie dla Czarnych. Seta zakończyła zagrywka Pietraszki w siatkę. 25:23 i 2:2.

Piąty set był jednym z najdłuższych tie-breaków ostatnich lat. Czarni lepiej rozpoczęli i prowadzili już 6:3. GKS wyrównał na 6:6 i przez chwilę oba zespoły grały „punkt za punkt”. Czarni zdołali wyjść na prowadzenie 10:8, ale goście szybko odrobili straty (10:10). Od tego momentu żaden zespół nie potrafił wypracować wystarczającej przewagi, żeby zakończyć mecz. Przy grze na przewagi rozpoczął się festiwal błędów. GKS miał piłkę meczową (13:14), ale jeden z zawodników wpadł w siatkę. Po chwili zagrywkę zepsuł Urbanowicz, a przy stanie 15:15 w siatkę zagrał Kohut. Błędy pojawiały się też po stronie gospodarzy. W aut zagrywali Pietraszko, Butryn i Sobański. Przy stanie 20:20 siatki dotknęli radomianie.Skuteczne ataki Pietraszki i Butryna zakończyły tie-breaka. 22:24 i 2:3. Warto wspomnieć, ze dla GKS-u był to 6 z rzędu pięciosetowy pojedynek w PlusLidze.

Do końca fazy zasadniczej PlusLigi zostały dwa mecze. Czarni zagrają u siebie z Łuczniczką Bydgoszcz i Indykpolem AZS Częstochowa, a GKS z Jastrzębskim Węglem i Politechniką Warszawską. Oba zespoły dzielą w tabeli trzy punkty. Czarni są na ósmym miejscu, GKS jest dziewiąty.

Kolejny mecz Cerrad Czarni Radom rozegrają 25 marca o 17:00 z Łuczniczką Bydgoszcz.

CERRAD CZARNI RADOM - GKS KATOWICE 2:3 (24:26, 14:25, 25:18, 25:23, 22:24)

Czarni: Kedzierski, Żaliński, Smith, Ziobrowski, Fornal, Kohut, Watten (libero) oraz Urbanowicz, Gonciarz, Ostrowski, Bołądź