DIECEZJA RADOMSKA
Nazywają go św. Franciszkiem
Jest przyjacielem kotów, psów, gołębi. Ks. Wacław Mazur z Domu Księży Seniorów w Radomiu już od 13 lat dokarmia zwierzęta.
W domu rodzinnym ks. Wacława nie bylo psa, tylko kot. Przygoda z psami rozpoczęła się na probostwie w Petrykozach. Ktoś porzucił psa koło cmentarza tuż przez Uroczystością Wszystkich Świętych. - Drugiego dnia idę na Mszę Św. Coś zamruczało. Patrzę - pies. Skończyłem Mszę i wyniosłem mu jedzenie. Został. Bardzo przywiązałem się do tego psa. Okazało się, że nie znałem siebie. Do tej pory nie odczuwałem bowiem potrzeby kontaktu ze zwierzętami - mówi ksiądz Mazur.
Ks. Wacław rozwinął w pełni tę miłość do zwierząt w Domu Księży Seniorów. Trzy razy dziennie karmi psy, koty, gołębie. - Mam zajęcie. Stały etat - śmieje się. Dogadza swoim podopiecznym. Zawsze jest kiełbasa, konserwa... - Przygotowuję jedzenie już przed godz. 6 jak wstanę. Po Mszy Św. i śniadaniu wychodzę z budynku i karmię Sunię, Pikusia, koty i gołębie - opowiada. Ks. Wacław dba o to, by jedzenie było sprawiedliwie rozdzielone.
Księdza Wacława inspiruje św. Franciszek, a ostatnio także św. Charbel. Ujęła go opowieść o tym jak Charbel troszczył się o pokarm dla... szakali. Troska o zwierzęta to codzienny obowiązek, wysiłek, ale także radość. - Radość wielka. Przez kontakt ze zwierzętami poznałem głębiej swoją psychikę. Teraz rozumiem, szczególnie ludzi starszych, że mają w domu kota lub psa. Rozumiem to, choć są ludzie, którzy nazywają to dziwactwem. To nie jest dziwactwo, ale potrzeba psychiki człowieka. Proszę, żeby wszyscy dobrze odnosili się do zwierząt - apeluje ks. Wacław.