DIECEZJA RADOMSKA
Opat wąchocki wspomina zmarłego o. Anioła Karsznię
W opactwie cysterskim w Wąchocku trwają uroczystości pogrzebowe ojca Anioła Karszni. Był ostatnim mnichem z grupy zakonników z Mogiły, która przybyła w 1951 roku, by reaktywować opactwo w diecezji radomskiej.
O. Anioł Karsznia zmarł 30 stycznia w 87. roku życia, 71. roku życia zakonnego, 64. roku kapłaństwa. Był wieloletnim proboszczem cysterskiej parafii w Wąchocku i Sulejowie oraz przeorem opactwa w Wąchocku. Pełnił posługę magistra nowicjatu, katechety, misjonarza, rekolekcjonisty.
- To ogromna strata dla naszego zakonu. Pracował pięknie w naszym opactwie. Był duszpasterzem i misjonarzem. Był dobrym człowiekiem, nigdy się nie gniewał. To spowodowało, że miał wielu przyjaciół - wspomina zmarłego ojciec Eugeniusz Augustyn - opat wąchocki:
Jan Karsznia, który przybrał potem zakonne imię Anioł, urodził się 6 grudnia 1933 roku w Gródku. Po maturze wstąpił do zakonu cystersów w Mogile koło Krakowa. 14 sierpnia 1949 roku złożył profesję zakonną. 6 lat później trafił do Wąchocka, by reaktywować z grupą zakonników wąchockie opactwo cystersów. Następnie ukończył Wyższe Seminarium Duchowne w Sandomierzu i w 1957 roku otrzymał świecenia kapłańskie z rąk biskupa Jana Kantego Lorka.
Pogrzeb o. Anioła Karszni rozpocznie się w środę o godzinie 11.00.