Była to część manewrów obronnych prowadzonych co cztery lata. W ćwiczeniach udział wzięli funkcjonariusze policji, straży pożarnej, pogotowia ratunkowego, a także służby lotniska. W działania zaangażowani byli również kierownicy miejskich służb, inspekcji, straży oraz jednostek organizacyjnych gminy i pracownicy Urzędu Miejskiego.

Dwa epizody, które odegrane zostały na radomskim lotnisku były częścią większych ćwiczeń pod kryptonimem "Radom 2016" organizowanych przez prezydenta Radomia na zlecenie wojewody mazowieckiego. Są to ćwiczenia symulujące wprowadzenie na terenie województwa mazowieckiego stanu wojennego i związane z nim działania. Jak mówi prezydent miasta - Radosław Witkowski - to tylko ćwiczenia, jednak umiejętność działań wszystkich służb w tego typu sytuacjach musi być bez zarzutu:

Pierwszy z epizodów dotyczył pozostawionego w terminalu podejrzanego pakunku - relacjonuje Kajetan Orzeł - rzecznik prasowy Portu Lotniczego Radom:

W gotowości postawieni byli między innymi pracownicy Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Radomiu. Na czym polega badanie podejrzanej próbki, wyjaśnia Lucyna Wiśniewska - dyrektor Sanepidu:

Okazuje się, pozostawienie pakunku było jedynie próbą odciągnięcia uwagi służb od planowanej próby wtargnięcia na teren lotniska. Została ona udaremniona, a w wyniku prowadzonych działań zapłonął samochód - przypomina Kajetan Orzeł:

Ćwiczenia obserwowali uczniowie jednej z radomskich szkół. To właśnie oni byli ewakuowani z terminala. Jak oceniają akcję?:

Był to pierwszy dzień ćwiczeń. W piątek, 9 września służby zmierzą się z działaniami innej kategorii, tym razem na ujęciu wody Malczew - informuje Katarzyna Piechota - Kaim z Zespołu Prasowego Urzędu Miejskiego w Radomiu:

Ostatnie tego typu manewry odbywały się w Radomiu w 2012 roku.