DIECEZJA RADOMSKA
Wyjdź ze swojej ziemi!
- Na rekolekcjach było czytane Słowo Boże o Abrahamie, które doskonale znałem, ale wtedy usłyszałem to Słowo bardzo osobiście: "Wyjdź ze swojej ziemi". To było takie mocne wezwanie, że fizycznie nie mogłem usiedzieć na miejscu - mówi o swoim powołaniu misyjnym administrator parafii Chrystusa Króla na radomskim Gołębiowie ks. Marcin Andrzejewski, który pracował na Ukrainie i w Kamerunie.
Sprawy potoczyły się bardzo szybko. Ks. Andrzejewski zwrócił się do ks. biskupa Ewarda Materskiego. Ordynariusz diecezji radomskiej zgodził się i tak zaczęła się posługa na Ukrainie (1998-2002). Była to praca duszpastersko zbliżona do pracy w Polsce, choć obejmowała aż pięć parafii. Centrum to Nowa Borowa. Ukraińską specyfiką był głód liturgii, wielkie pragnienie duszpasterza ze strony mieszkańców.
Ciekawie rozpoczęła się też droga do misji w Kamerunie. Ks. Marcin spotkał się na pogrzebie ks. biskupa Jana Chrapka z ks. Mirosławem Bujakiem. Ta rozmowa, wydawałoby się niezobowiązująca, była jednak decydująca.
- Jedziemy do Kamerunu? - zapytał ks. Bujak.
- Nie umiem języka.
- Nauczysz się.
- No dobrze, to jedziemy - wspomina ks. Andrzejewski.
Ks. Andrzejewski trafił do diecezji Doume Abong-Mbang w kameruńskim buszu. To praca i ewangelizacyjna i charytatywna w biednym Nkoum. Od początku był pod wrażeniem wielkiego zaangażowania świeckich. - Jeśli ktoś jest już w Kościele, we wspólnocie, to jest oddany prawie całym sercem i całym ciałem - opowiada. Na wstępnie problemem było ...rozróżnienie danych osób. - Siedzę z kimś na spotkaniu oazowym. Następnego dnia ten młody człowiek przyszedł, bo był ministrantem i służył. Nie wiedziałem, że to jest on, siedząc obok i patrząc na niego. Na początku nie mogłem załapać tych niuansów. Oni to samo mówią o nas, że biali to są wszyscy podobni - mówi ks. Marcin.
Misja w Kamerunie trwała od 2003 do 2010 roku. Są jej owoce duchowe i materialne. - Wszyscy katechiści na moich misjach byli po ślubach kościelnych. To był ewenement w skali diecezji. Dużo dzieci przystępowało do I Komunii Św. Jadąc na wioski musiałem jechać co najmniej godzinę wcześniej, żeby spowiadać - mówi z radością ks. Marcin Andrzejewski. Dziedzictwem materialnym są natomiast choćby dwie kaplice. Wcześniej był tylko kościółek w Nkoum. Praca misyjna to także nauka dla misjonarza. - Czego uczą misje? Solidarności z ludźmi, otwartości na drugiego człowieka. Coś co urzeka na misjach to wielka solidarność, gościnność i życzliwość między misjonarzami. Jesteśmy na misjach naprawdę braćmi i siostrami.