Radom 90.7 FM | Końskie i Opoczno 94 FM | Skarżysko Kam. 94.5 FM | Kozienice 97.9 FM
Na antenie:
KTO RANO WSTAJE
Kasia Kozimor, Tomek Waloszczyk
Patron dnia: Boże Narodzenie
Dziś jest: Środa, 25 grudnia 2024

DIECEZJA RADOMSKA

Andrzej Anasiak: przynależność do Rycerzy Kolumba jest drogą do świętości (rozmowa)

czwartek, 23 lutego 2023 12:28 / Autor: Radosław Mizera
Andrzej Anasiak: przynależność do Rycerzy Kolumba jest drogą do świętości (rozmowa)
Andrzej Anasiak/FB
Radosław Mizera

- Przynależność do Rycerzy Kolumba jest drogą do świętości – powiedział Andrzej Anasiak, który został Najwyższym Kustoszem Rycerzy Kolumba. Polak jest pierwszym członkiem z Europy, który objął urząd w tej katolickiej organizacji. W rozmowie z Radiem Plus Radom Andrzej Anasiak przyznał, że największą wartością organizacji nie jest to, że istnieje, ale to, że wciąż się rozwija. Poinformował również, że ponad 30 rad lokalnych w Polsce w ciągu ostatniego roku przygotowało i wysłało na Ukrainę 150 tysięcy paczek z żywnością. Wartość tej pomocy wyniosła ok. 15 mln zł.

Radosław Mizera: Polak pierwszym Europejczykiem we władzach Rycerzy Kolumba. Tak został Pan przedstawiony w wielu publikatorach prasowych z chwilą oficjalnego ogłoszenia objęcia urzędu Najwyższego Funkcjonariusza. Jak do tego doszło?

Wszystko odbyło się zgodnie z zasadami obowiązującymi w naszej organizacji. Każde ze stanowisk Funkcjonariuszy Rady Najwyższej obsadzone jest personalnie na określoną w przepisach kadencję. Każda nowa kandydatura jest rozpatrywana i zatwierdzana przez Radę Dyrektorów. Tym razem też tak było.

Pamięta Pan pierwszy kontakt z Rycerzami Kolumba? Jak to się stało, że związał Pan ostatnie 16 lat swojego życia z organizacją, którą założył ks. Michael McGivney?

Zaczęło się dokładnie tak, jak powstawała pierwsza rada Rycerzy 141 lat temu. Wtedy to ks. McGivney zaprosił swoich parafian, mężczyzn i zaproponował im założenie bratniej organizacji opartej na zasadach jedności, miłosierdzia i braterstwa. W 2005 r. proboszcz parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Radomiu ks. Wiesław Lenartowicz zaprosił mnie na spotkanie z Rycerzami, którzy przylecieli z Ameryki. Opowiadali wtedy o tym, co robią w swoich parafiach, jak zmienia się ich życie osobiste i rodzinne. To był dobry moment na wprowadzenie takich zmian również w moim życiu. Co prawda nie było to takie proste, ale – jak widać – możliwe do zrealizowania. Zaproszenie przez kapłana jest kluczowe dla wielu mężczyzn i to często jedyna właściwa droga do zbudowania Rady Lokalnej.

Na wstępie powiedzieliśmy, że jest Pan pierwszym Rycerzem Kolumba z Europy, który obejmie urząd Najwyższego Funkcjonariusza. Co to będzie oznaczać w praktyce? Na czym będzie polegać Pana nowe zadanie?

Tak, to prawda. Do tej pory Rycerze Kolumba z Polski i Europy nie mieli swojego przedstawiciela wśród Najwyższych Funkcjonariuszy, jestem więc pierwszym, który dostąpił tego zaszczytu. W praktyce możemy powiedzieć, że będzie to okazja do poznania i do tego, bym zrozumiał, jak funkcjonuje największa na świecie bratnia organizacja świeckich katolików w ujęciu globalnym. Z jakimi mierzy się wyzwaniami. Będzie to także okazja do podzielenia się doświadczeniami rozwoju i realizacji dzieł w Polsce. Zadania jakie będę miał do wykonania związane są z zebraniami Najwyższych Funkcjonariuszy i Rady Dyrektorów, które mają miejsce kilka razy w roku.

Był Pan Delegatem Stanowym Rycerzy Kolumba w Polsce w latach 2014-17. Zdobyte doświadczenie będzie procentowało w nowej roli? Jak Pan myśli?

Uważam, że tak. Każdy Delegat Stanowy ma okazję poznać bliżej organizację, uczestnicząc w Najwyższej Konwencji. Pamiętam, jak wielkie wrażenie zrobił na mnie udział w Najwyższej Konwencji. Myślę że jest to jeden z momentów, w których postrzeganie organizacji diametralnie się zmienia. Kolejny moment to wizyta w New Haven – kolebce Rycerzy Kolumba. Możliwość modlitwy przy grobie naszego błogosławionego założyciela w parafii Najświętszej Marii Panny, chodzenia tymi samymi ścieżkami i wizyta w centrali Rycerzy Kolumba. Spotkanie najważniejszych osób w Zakonie i innych Delegatów Stanowych, mężczyzn kierujących się tymi samymi wartościami. Te momenty utwierdzają w przekonaniu, że jestem członkiem organizacji, do której należy ponad 2 miliony mężczyzn.

Wiem, że jest trudno mówić o samym sobie. Ale z chwilą ogłoszenia nominacji można było przeczytać, że był Pan kluczową postacią dla rozwoju Rycerzy Kolumba w Polsce. Jak odniesie się Pan do tych opinii?

Mówienie o sobie z takiej perspektywy nie jest łatwe. Lubię podejmować wyzwania i mocno się w nie angażować. Tak też było tym razem. Wykorzystałem doświadczenie zawodowe, pracę z ludźmi w dużych strukturach, prowadzenie szkoleń, otwartość na kontakty. To wszystko połączone w zetknięciu z inspirującym do działania kapłanem, myślącymi podobnie i angażującymi się Braćmi Rycerzami z naszej rady, z którymi zaczęliśmy realizować wizję ks. McGivneya, dało taki efekt. Ale nie robiliśmy nic nadzwyczajnego. Zapraszaliśmy nowych mężczyzn i podejmowaliśmy dzieła miłosierdzia. Największą wartością naszej organizacji nie jest to, że istnieje, ale to, że ciągle się rozwija, zapraszając kolejnych mężczyzn, którzy wnoszą do wspólnoty swoje talenty, kompetencje, pomysły. Znalazłem się wśród wspaniałych ludzi chcących zrobić trochę więcej i podzielić się tym z innymi.

Od 2021 roku jest Pan przedstawicielem Gildii ks. Michaela McGivneya w Polsce. Na czym polega ta rola, funkcja?

Gdy po raz pierwszy poznałem niezwykłe życie ks. Michaela McGivneya, założyciela Rycerzy Kolumba, odkryłem dwie rzeczy. Wspaniałego kapłana bezgranicznie oddanego swemu powołaniu i zrozumienie, po co założył Rycerzy Kolumba. Gdy w 2020 roku Papież Franciszek zatwierdził cud beatyfikacyjny – uzdrowienie ze śmiertelnej choroby jeszcze nie narodzonego dziecka w rodzinie spodziewającej się trzynastego potomka – dotarło do mnie, że właśnie teraz Bóg potwierdza to, co dla ks. McGivneya było najważniejsze. Zrodziło się wtedy we mnie takie ogromne pragnienie, by wszyscy się o tym dowiedzieli. By to się dokonało, trzeba było o tym mówić, tym bardziej, że chcemy, by nasz założyciel został ogłoszony świętym. Potrzebny jest zatem kolejny cud. Aby on nastąpił, musimy o niego prosić, korzystając z pośrednictwa, wstawiennictwa bł. ks. McGivneya. Z kolei, by korzystać z tej drogi, trzeba poznać błogosławionego.

Promuje Pan proces kanonizacyjny założyciela Zakonu i organizuje nawiedzenia relikwii pierwszej klasy ks. McGivneya w diecezjach i parafiach. Na jakim etapie jest proces?

Peregrynacja rozpoczęła się po ogłoszeniu ks. McGivneya błogosławionym. Wtedy to relikwie pierwszego stopnia odwiedziły wszystkie parafie, w których Rycerze Kolumba działają w Polsce, a także wszystkie te miejsca, gdzie były zaproszone. To była okazja, by poznać jeszcze bardziej naszego założyciela. Dziś relikwie udają się do parafii, które nas zapraszają. Czas peregrynacji był okazją do poznania naszej organizacji i zrozumienia, co kierowało ks. McGivneyem, gdy decydował się na taką właśnie formułę pracy w parafii.

Organizuje Pan cieszącą się dużą popularnością inicjatywę publicznych męskich różańcowa? Mężczyźni garną się do tej modlitwy?

Tak, to jedna z tych inicjatyw, która skierowana jest do mężczyzn w trosce o ich rozwój duchowy. Spotkania na męskim różańcu dają mężczyznom szansę poznania historii jednego z nas w formie świadectwa. To bardzo budujące. Wspólna modlitwa potwierdza z kolej moc, jaką każdy z nas dysponuje, gdy sięga po różaniec. Różaniec jest modlitwą wymagającą większej otwartości na działanie Łaski Bożej, wartą tę otwartość okazać.

Od chwili inwazji rosyjskiej na Ukrainę pomaga Pan koordynować rozległe działania pomocowe dla uchodźców w Polsce. Co udało się do tej pory zrobić i jakie są kolejne wyzwania na tej płaszczyźnie?

Sytuacja w której znaleźliśmy się rok temu, mogła spowodować długofalową obojętność lub ponadprzeciętną systematyczną aktywność. Rycerze Kolumba przyjęli drugą postawę. Od samego początku nasze działania idą trzema torami. Po pierwsze modlitwa, a po drugie pomoc mieszkańcom Ukrainy oraz wsparcie uchodźców w naszej ojczyźnie.

Działań jest naprawdę dużo i pewnie całą rozmowę moglibyśmy na to poświęcić. Dlatego powiem tylko o dwóch dziełach. Ponad 30 rad lokalnych w ciągu ostatniego roku przygotowało i wysłało na Ukrainę 150 tysięcy paczek z żywnością. Wartość tej pomocy to ok. 15 mln zł. Zwracam uwagę na to właśnie dzieło, bo ma ono wymiar nie tylko pomocy materialnej, koniecznej tam, na terenie Ukrainy, ale również wymiar społeczny. Pakowanie paczek, które odbywa się w naszych parafiach angażuje młodzież, dorosłych, a także uchodźców, którzy schronili się w naszych miastach. To okazja do doświadczenia wspólnoty, solidarności i lekcja bezinteresownego zaangażowania w czynienie dobra.

Drugie dzieło to Dom McGivneya, który powstał przy parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Radomiu. Miejsce będące odpowiedzią na aktualne potrzeby tych, którzy schronili się w naszym kraju. Prowadzone zajęcia dla dzieci, aktywizacja osób starszych, pomoc psychologiczna i pedagogiczna oraz lekcje języka polskiego są okazją do integracji i poczucia bezpieczeństwa tak bardzo dziś potrzebnego tym, którzy musieli uciekać przed koszmarem wojny. My się nie zatrzymujemy, organizujemy i realizujemy pomoc nadal w każdym z tych obszarów.

Jakie wyzwania stoją obecnie przed Rycerzami Kolumba w Polsce, Europie i na świecie?

Naszym pragnieniem jest to, aby jak najwięcej mężczyzn wybrało drogę Rycerzy Kolumba jako drogę do świętości. To jest cel, który nakreślił bł. ks. McGivney – by w każdej parafii była wspólnota Rycerzy Kolumba. A więc stawiamy na rozwój, który będziemy realizowali świadectwem wiary przez uczynki.

Czy mimo wojny w Ukrainie, można mówić o rozwoju dzieła Rycerzy Kolumba w tym kraju?

Tak, zdecydowanie! Pomoc, która jest realizowana przez Rycerzy Kolumba na Ukrainie oraz postawa ukraińskich i polskich Rycerzy zachęcają mężczyzn do tego, by przyłączyć do organizacji, która zapewnia poczucie braterstwa, jedności i miłosierdzia. Mężczyźni w Ukrainie nadal wstępują w nasze szeregi i powstają nowe rady lokalne.

Czy Rycerze Kolumba są dzisiaj potrzebni w Kościele?

Bł. ks. Michael McGivney założył Rycerzy Kolumba właśnie po to, by w trudnym dla katolików czasie pomóc im zachować pragnienie duchowego rozwoju, dążenia do świętości i by pomóc im pozostać przy Kościele. Cały jego duszpasterski trud był ukierunkowany na to, by mężczyźni, a wraz z nimi ich rodziny uzyskały ze strony Kościoła katolickiego wsparcie konieczne do tego, by pozostały wierne Chrystusowi i żyły według Jego wskazań.

Heroiczne oddanie pastoralnej posłudze ks. McGivneya zostało dostrzeżone przez Kościół, który rozpoczął jego proces beatyfikacyjny. W 2008 roku papież Benedykt XVI ogłosił naszego założyciela Czcigodnym Sługą Bożym, a 12 lat później, po zatwierdzeniu cudu przez wstawiennictwo naszego założyciela, Ojciec Święty Franciszek ogłosił ks. McGivneya błogosławionym. By być Rycerzem Kolumba trzeba móc i pragnąć przystępować do sakramentów.

Dziękuję za rozmowę.

Andrzej Anasiak jest radomianinem. Rycerzem Kolumba został w 2006 roku, gdy w Polsce powstawały pierwsze rady. Następnie służył przez trzy kadencje jako Delegat Stanowy jurysdykcji (2014-17) i był kluczową postacią dla rozwoju Rycerzy Kolumba w Polsce.

Od 2021 roku Andrzej Anasiak jest przedstawicielem Gildii ks. Michaela McGivneya w Polsce. Na wiele sposobów promuje proces kanonizacyjny założyciela Zakonu i organizuje nawiedzenia relikwii pierwszej klasy ks. McGivneya w diecezjach i parafiach. Pełnił również funkcję krajowego koordynatora programu formacyjnego Stańcie w Wyłomie, a także organizuje cieszącą się dużą popularnością inicjatywę publicznych męskich różańców.

Od chwili inwazji rosyjskiej na Ukrainę w 2022 roku pomaga koordynować rozległe działania pomocowe dla ukraińskich uchodźców w Polsce, m.in. poprzez stworzenie Centrum Miłosierdzia Rycerzy Kolumba w Radomiu i akcje pakowania paczek pomocowych przeznaczonych do dystrybucji w Ukrainie.

Andrzej Anasiak jest członkiem rady 14004 im. Matki Bożej Częstochowskiej Królowej Polski w Radomiu, gdzie mieszka wraz ze swoją żoną Magdaleną. Mają dwoje dzieci.

Rycerze Kolumba są największą na świecie organizacją katolickich mężczyzn. Wspólnotę założył beatyfikowany w 2020 roku ks. Michael McGivney, który w 1882 r. w New Haven w Stanach Zjednoczonych zgromadził grupę mężczyzn pragnących wspierać się wzajemnie i formować w wierze katolickiej. Ich zasadami są: miłosierdzie, jedność, braterstwo i patriotyzm. Działają w kilkunastu państwach świata i gromadzą w swoich szeregach ponad 2 miliony mężczyzn.

W Polsce obecni są od 16 lat i liczą prawie 7 tysięcy członków działających w ponad 200 parafiach na terenie ponad 30 diecezji. Ich krajowym przywódcą, Delegatem Stanowym, jest Krzysztof Zuba, a duszpasterzem, Kapelanem Stanowym, jest Metropolita Częstochowski, abp Wacław Depo.