RADOM
5 lat za wypadek na Mieszka I
Pięć lat więzienia i dziesięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. W środę, 2 maja w Sądzie Rejonowym w Radomiu zapadł wyrok w sprawie Mateusza D., który w lipcu ubieglego roku spowodował wypadek na ul. Mieszka I, w którym zginęło starsze małżeństwo. Mężczyzna jadąc do szpitala trzykrotnie przekroczyl prędkość.
Mateusza D. został oskarżony, o umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Mężczyzna kierując osobowym mercedesem, prowadził pojazd na obszarze zabudowanym z prędkością niedozwoloną wynoszącą około 163 km/h, co uniemożliwiło mu panowanie nad pojazdem. W wyniku jazdy z nadmierną prędkością, dojeżdżając do oznakowanego skrzyżowania z ulicą Królowej Jadwigi i ulicą Brzustowską, doprowadził do czołowego uderzenia samochodu Mercedes w prawy bok przejeżdżającego przed nim z prędkością 10-12km/h pod kątem prostym z lewej na prawą stronę, samochodu marki Opel Astra. W wyniku uderzenia kierujący oplem oraz pasażerka doznali wielonarządowych obrażeń ciała, które doprowadziły do śmierci.
W środę, 2 maja w Sądzie Rejonowym w Radomiu zapadł wyrok w sprawie. Mateusz D. został uznany winnym popełnienia zarzucanego mu czynu. Mężczyzna został skazany na pięć lat więzienia. Dodatkowo Mateusz D. dostał zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres dziesięciu lat. Skazany ma również zapłacić zadośćuczynienie córce i synowi małżeństwa, które zginęło w wypadku. Oskarżyciele posiłkowi otrzymają po pięćdziesiąt tysięcy złotych. Mateusz D. ma także wpłacić na rzecz każdego z dzieci ponad 3 tysiące złotych tytułem poniesionych przez strony wydatków.
Stanowisko sądu podziela prokurator Marta Głogowska:
Radosław Gniadek, pełnomocnik dzieci małżeństwa dodaje: - Najważniejsze z punktu widzenia moich klientów jest to, że sąd potwierdził, że to oskarżony ponosi wyłączną winę za ten wypadek:
W uzasadnieniu wyroku sędzia Joanna Dębała-Strzelak podkreślała, że Mateusz D. wykazał się brakiem odpowiedzialności na drodze. Mężczyzna nienależycie obserwował to, co się dzieje na drodze, jadąc z prędkością trzykrotnie wyższą, niż pozwalają przepisy ruchu drogowego.
Miała ona wpływ na obserwowanie drogi i możliwość reakcji. Sędzia przypomniała, że każdy kierowca ma obowiązek bacznego obserwowania jezdni, a także stosowania się do reguł: tych skodyfikowanych (przepisy ruchu drogowego) oraz nieskodyfikowanych (jazda rozważna, ostrożna, w sposób dostosowany do panujących warunków). - Brawurowa jazda to złamanie kardynalnych zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego. Ten wypadek był wyjątkowo tragiczny w skutkach, rzadko dochodzi do takich zdarzeń w terenie zabudowanym. Świadkowie byli wstrząśnieci tym, co widzieli. - informuje sędzia Dębała-Strzelak.
Jak wynika z uzasadnienia, mężczyzna zdecydował się na tak szybką i nieostrożną jazdę, ponieważ ścigał się w osobowym dodgem. Skupiał wtedy swoją uwagę na wyprzedzeniu innego samochodu, a kiedy udało się osiągnąć cel, patrzył na to, jak daleko w tyle zostawił "rywala". Fakt wyścigu, do którego doszło na ulicy Mieszka potwierdzają również świadkowie zdarzenia.
W toku postępowania, Mateusz D. przekonywał, że winnym zdarzenia był kierowca opla, który wymusił pierwszeństwo na jadącym mercedesem skazanym. Jak wynika z uzasadnienia biegły nie przyjął takiej linii obrony. Odległość między oplem a mercedesem wynosiła ok. 95 metrów. Kierowca opla miał prawo uznać, że zdąży przejechać przed jadącym drogą z pierwszeństwem mercedesem.
Według sądu wyrok jest sprawiedliwy i nie razi surowością. Pod uwagę brane były młody wiek i niekaralność. - Trudno by okoliczności łagodzące przeważyły przy podejmowaniu, skoro sam oskarżony nie poczuwał się do odpowiedzialności. Mateusz D. utrzymywał, że winny wypadku jest kierowca opla. - uzasadniała sędzia Joanna Dębała-Strzelak i dodała: - Trudno tutaj o szczery żal. Mateusz D. cały czas skupiał się na utraconych szansach na przyszłość i kłopotach ze zdrowiem. Skupiał się na własnej tragedii.
Wyrok jest nieprawomocny.
https://radioplus.com.pl/index.php/radom/30261-5-lat-za-wypadek-na-mieszka-i#sigProGalleria56a0ff8621