RADOM
Ciąg dalszy sowiego love story
Historia z puszczykiem wijącym sobie gniazdko w kominku jednego z domów jednorodzinnych w okolicach Lasu Kapturskiego ma ciąg dalszy - właściciel domu i dziś zadzwonił do Nadleśnictwa Radom z informacją o nieproszonym gościu, jaki odwiedził go w godzinach porannych i nie daje spać.
O tym niecodziennym zdarzeniu pisaliśmy już wczoraj. Do Nadleśnictwa Radom zadzwonił wystraszony mężczyzna. Drżącym głosem poinformował, że "jakieś dziwne zwierzę siedzi za szybą w kominku w salonie, ma duże oczy i dziwnie mu się przygląda". Telefon odebrał rzecznik nadleśnictwa, a prywatnie miłośnik lasu i zwierząt, Hubert Ogar. Mężczyzna udał się na miejsce i pomógł uwięzionemu ptakowi.
Dziś historia się powtórzyła. Tym razem mieszkanców domu odwiedziła samica puszczyka, prawdopodobnie partnerka wczorajszego intruza szukajacego spokojnego i bezpiecznego miejsca na narodziny. Przypomnimy, zbliża się okres lęgowy. Para puszczyków, jak wiele sów o tej porze odbywa gody. W poszukiwaniu miejsca na gniazdo wybrały już dobrze znany przewód kominowy - mowi Hubert Ogar:
- Odebrałem telefon i sam nie wierzyłem w to, co usłyszałem - mówi leśnik. - Poddenerwowany głos w słuchwace oznajmił, że w kominku znów siedzi sowa, ale tym razem jest większa i bacznie przygląda się mieszańcom domu. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że w kominku rzeczywiście siedzi samica puszczyka - dodaje.
Sowa cała i zdrowa została wypuszczona na wolność. Leśnik jest przekonany, ze samica odnajdzie swojego partnera i wspólnie założą wreszcie gniazdo w odpowiednim miejscu.