DIECEZJA RADOMSKA
Wspomożenie wiernych, módl się za nami
Rozpoczął się maj, a wraz z nim nabożeństwa majowe. Wierni gromadzą się w kościołach, ale także przy kapliczkach przydrożnych i wychwalają Maryję śpiewając Litanię Loretańską. Dziś byliśmy na pierwszej "majówce" przed krzyżem przy ul. Warszawskiej w Radomiu.
Kiedyś ludzie gromadzili się na modlitwie wieczorem. Teraz jest to godz. 14. Przychodzą zwykle ludzie starsi, którzy czują się bezpieczniej jak jest widno. "W maju śpiewamy pod krzyżem codziennie o godz. 14, Wszystkich chętnych serdecznie zapraszamy. Krystyna". Karteczka z takim odręcznie napisanym tekstem przymocowana jest gumką recepturką do płotka okalającego kapliczkę. Istniał świat przed mediami społecznościowymi. - Ja mieszkam tu już 20 lat i staram się jak najczęściej bywać. W ogóle staram się modlić codziennie. Odmawiam po kilka różańców dziennie - mówi pani Krystyna, która jako młodziutka dziewczyna chciała wstąpić do zakonu. Życie potoczyło się inaczej, ale wartości zostały. - Już od czwartej klasy szkoły podstawowej chodziłam pod krzyż na Glinicach, gdzie mieszkałam i tam śpiewałam. Bardzo lubię Litanię Loretańską. Jestem z nią nierozłączna. Trzeba chwalić Matkę Bożą. Trzeba dziękować za wszystko, co się otrzymuje - mówi.
Pani Pola ma 88 lat. Litanię Loretańską zna na pamięć. - Pochodzę z Białobrzegów. Nas było sześcioro. Tak było, że przychodził wieczór, chłopcy byli już dorośli, mieli panienki, chcieli lecieć. Nie. Tatuś z mamusią klękał z różańcem i my obok wszyscy. Kończyło się, to każdy sobie leciał do panienki, czy gdzie chciał. I my to mamy wpojone - mówi. W dorosłym życiu także wiele modliła się. Śpiewała 4 lata w chórze mariackim, a jej mąż aż 30 lat. I ta modlitwa przynosi owoce. - Jestem starym człowiekiem, ale jest mi tak dobrze. Bóg daje mi tak wiele. Taki hałas w świecie, a ja pójdę do kościoła i się uspokajam - opowiada pani Pola. - Ludzie czasem wstydzą się przeżegnać. Nigdy nie opuszczajcie modlitwy. Matka Najświętsza zawsze pomoże.
- To już jest w sercu zrodzone. Człowiek zrodzony jest w takiej rodzinie i nauczony przez rodziców od dziecka. W tej chwili to już nie jest tak. Wszystko się tak zmieniło - ubolewa pani Genowefa.
Gdyby nie pan Edmund można byłoby powiedzieć, że przy kapliczce gromadzą się same pobożne kobiety. - Przychodzę pomodlić się i przeprosić Matkę Bożą i Pana Jezusa. Cały rok przychodzę - mówi nam o swoich motywacjach.
Śpiew przy przydrożnych kapliczkach to piękna tradycja, ale i świadectwo. Krzyż przy ul. Warszawskiej usytuowany jest nie dość, że przy bardzo ruchliwej arterii drogowej, to jeszcze na obrzeżach parku i w sąsiedztwie sądu. Ludzie spacerują, jeżdżą na rowerze. Dziś spontanicznie dołączyła do modlących mieszkanka Warszawy, która przyjechała na czas wolny do Radomia. - Wydarzyło mi się. To może jakis znak. Zapominamy o tym, że modlitwa pomaga. Mamy tyle kłopotów, problemów. Nawet jeśli ktoś nie wierzy, to jest chwila medytacji, próba odnalezienia czegoś jeszcze poza tą pogonią, a maj piękny jest i można pomodlić się jeszcze z duszy - powiedziała wyraźnie zadowolona z niespodziewanej sytuacji.
Inny z przechodniów pomógł zapalić znicz przy kapliczce. Wróciły wspomnienia. - Pamiętam jak byłem dzieckiem. Mieszkaliśmy na Zamłyniu i na Głównej była kapliczka. W maju codziennie chodziliśmy przed tę kapliczkę i odprawialiśmy majówki. Bardzo ładny zwyczaj. Powinno to być dalej kontynuowane - mówi.
Wyróżnikiem nabożeństw majowych jest śpiew Litanii Loretańskiej. To ponad 50 wezwań sławiących Maryję. Ostatnio dodane zostało wezwanie: „Matko Miłosierdzia” (po "Matko Łaski Bożej). Nazwa pochodzi od Loreto, gdzie znajduje się słynne sanktuarium maryjne. - Litania ta miała powstać w Loreto, gdzie po raz pierwszy Maryję nazywano zwrotami zaczerpniętymi ze Starego Testamentu. Żeby dobrze zrozumieć treść i przesłanie Litanii Loretańskiej trzeba dobrze znać również Stary Testament - mówi ks. prał. Wiesław Taraska, proboszcz parafii Matki Bożej Miłosierdzia w Radomiu.
Za twórcę nabożeństw majowych uważa się jezuitę o. Ansolaniego. Organizował on w Neapolu koncerty pieśni maryjnych, które kończyły się błogosławieństwem Najśw. Sakramentem. To przełom XVII i XVIII w. Znaną nam dziś formułę nabożeństwa majowego zatwierdził w 1859 roku papież Pius IX.
https://radioplus.com.pl/index.php/diecezja/30253-wspomozenie-wiernych-modl-sie-za-nami#sigProGalleria654e393351